w okarze potrzebują więcej ludzi
Potrzebują więcej władzy bezpośredniej w wielu organizacjach. więcej ludzi 1294. więcej pieniędzy 1118. więcej informacji 1003. Reklama. Więcej funkcji z
Ardea Gorn pokazuje ci kryjówkę buntowników Jack i szczuty okrętowe Jack i złoto buntowników Porozmawiaj z przywódcą buntowników Przepędź
stadionie w meczu z PBB to wola o poste do nieba , pilkarze norma kwestia przzwyczajenia graja to co zawsze czyli NIC, natomiast na trybunach SZOK, ludzi w maxie 700 osob, nie poradnosc zarzadu, marketing, promocja Klubu to jakies nie porozumienie, z meczu na mecz patrze i nie wierze jak Płocka pilka umiera, z roznych miast
Dziś ludności w Polsce jest ponad 2,9 mln więcej niż w czasie poprzedniego spisu, w 2011 roku. Prawie wszyscy migranci to ludzie młodzi, w wieku produkcyjnym lub przedprodukcyjnym. Udział ludzi młodych w polskim społeczeństwie będzie większy nie tylko niż obecnie, ale nawet niż 10 lat temu, o około 4%.
"To dla ludzi, którzy potrzebują nowej oferty" Ostatnia aktualizacja: 17.02.2021 14:30 - Gdy popatrzymy na ostatnie transfery do ruchu Szymona Hołowni to widać, że są to ludzie zarówno z przeszłością polityczną, ale i zupełnie nowe osoby - mówił w Polskim Radiu 24 dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
nonton alice in borderland season 2 episode 1. Głosy osób doświadczonych giną w próżni. To, że słyszymy je przez media, nie wystarczy. Jak odpowiedzieć na nie naszym życiem? Bardzo chora młoda dziewczyna powiedziała mi tego lata : «Kocham życie». Byłem głęboko poruszony jej wewnętrzną radością. Mimo ogromnych ograniczeń spowodowanych chorobą, była pełna radości. Poruszyły mnie nie tylko jej słowa, ale piękny wyraz twarzy. A co powiedzieć o radości dzieci? Widziałem je niedawno w Afryce. Nawet w obozach uchodźców, w których gromadzi się tak wiele dramatycznych historii, obecność dzieci sprawia, że życie kwitnie. Ich żywotność przemienia skupisko połamanych życiorysów w miejsce pełne obietnic. Gdyby one wiedziały, jak bardzo pomagają nam zachować nadzieję! Ich radość życia jest promieniem światła. Chcielibyśmy, żeby podobne świadectwa przyświecały nam, kiedy podejmujemy trwającą przez cały rok refleksję na temat radości, jednego z trzech fundamentów, które - razem z prostotą i miłosierdziem - Brat Roger umieścił w centrum życia naszej Wspólnoty z Taizé. Razem z jednym z moich braci pojechaliśmy do Dżuby i do Rumbeku w POŁUDNIOWYM SUDANIE, później do Chartumu, stolicy SUDANU, żeby lepiej rozumieć sytuację tych dwu krajów i modlić się razem z osobami w naszych czasach najbardziej doświadczonymi. Odwiedzaliśmy różne Kościoły, widzieliśmy ich pracę - nauczanie, solidarność, troskę o chorych i o wykluczonych. Przyjęto nas w jednym z obozów dla uchodźców, gdzie przebywa zwłaszcza wiele dzieci, które straciły rodziców w wyniku tragicznych wydarzeń. Bardzo wielkie wrażenie wywarły na mnie kobiety. Matki, często bardzo młode, dźwigają wielki ciężar cierpień spowodowanych przez przemoc. Wiele musiało w pośpiechu uciekać. A jednak nie przestały służyć życiu. Wyjątkowe są ich odwaga i nadzieja. Te odwiedziny jeszcze bardziej zbliżyły nas do młodych uchodźców z Sudanu, których od dwu lat przyjmujemy w Taizé. Wcześniej razem z dwoma innymi braćmi byliśmy w EGIPCIE na pięciodniowym spotkaniu młodych we Wspólnocie Anafora, założonej w 1999 roku przez prawosławnego biskupa koptyjskiego. Modliliśmy się razem, poznawaliśmy się wzajemnie i odkrywaliśmy długą, bogatą tradycję Kościoła w Egipcie. Setka młodych ludzi przybyła z Europy, Ameryki Północnej, Etiopii, Libanu, Algierii i Iraku; zostali przyjęci przez stu młodych Koptów z Kairu, Aleksandrii i Górnego Egiptu. Nasza uwaga skupiła się zwłaszcza na dziedzictwie męczenników Kościoła Koptyjskiego, a także na jego monastycznych korzeniach, które są nieustannym wezwaniem do większej prostoty życia. Razem z moimi braćmi zostaliśmy serdecznie przyjęci przez Patriarchę Tawadrosa II, głowę Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego. Wracając z Afryki, powiedzieliśmy sobie: Głos osób ciężko doświadczonych - mieszkających daleko od nas, albo tuż obok - jest tak słabo słyszany. To tak, jakby ich wołanie ginęło w próżni. To, że słyszymy je przez media, nie wystarczy. Jak odpowiedzieć na nie naszym życiem? Propozycje na rok 2018 są w części inspirowane tym pytaniem. brat Alois Cztery propozycje na rok 2018: Propozycja pierwsza: Iść w głąb do źródeł radości To mówi Pan: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość (Księga Jeremiasza 31, 3). Pan, twój Bóg jest pośród ciebie: uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości (Księga Sofoniasza 3, 17). Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! (List do Filipian 4, 4). *** Dlaczego w każdą sobotę kościół w Taizé, rozjaśniony niewielkimi świeczkami, które każdy trzyma w ręku, przybiera odświętny wygląd? Dlatego, że zmartwychwstanie Chrystusa jest jak światło w sercu wiary chrześcijańskiej. Jest ukrytym źródłem radości, którego nasze myśli nigdy nie zdołają zgłębić do końca. Każdy, pijąc z tego źródła, może "nieść w sobie radość, ponieważ wie, że na samym końcu ostatnie słowo będzie należało do zmartwychwstania" (Olivier Clement, teolog prawosławny). Radość nie jest wyolbrzymionym uczuciem ani indywidualnym szczęściem, które oddziela nas od innych ludzi, jest spokojną pewnością, że życie ma sens. Ewangeliczna radość bierze się z zaufania do Boga, że nas kocha. Nie ma nic wspólnego z egzaltacją uciekającą od wyzwań naszych czasów, przeciwnie, sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej wrażliwi na cierpienia innych osób. Szukajmy radości przede wszystkim w przekonaniu, że wszyscy należymy do Boga. Modlitwa, którą pozostawił pewien świadek Chrystusa z XV wieku, może nam w tym pomóc: "Panie mój i mój Boże, zabierz ode mnie wszystko, co oddala mnie od Ciebie. Panie mój i mój Boże, zabierz ode mnie mnie samego i w całości oddaj mnie Tobie" (Święty Mikołaj z Flüe). Umacniajmy naszą radość śpiewaną wspólnie modlitwą. "Śpiewaj Chrystusowi, aż nadejdzie pogodna radość", proponował Brat Roger. Kiedy razem śpiewamy, tworzy się równocześnie osobista więź z Bogiem i komunia między wszystkimi zgromadzonymi. Oby piękno miejsc modlitwy, liturgii, śpiewów, było znakiem zmartwychwstania. Niech wspólna modlitwa budzi coś, co chrześcijanie obrządku wschodniego nazywają "radością nieba na ziemi". Odkrywajmy również odblaski Bożej miłości w całkiem ludzkich radościach, jakie w naszych sercach wywołują poezja, muzyka, dzieła sztuki, piękno Bożego stworzenia, głęboka miłość, przyjaźń... Druga propozycja: Usłyszeć wołanie najsłabszych Panie, wysłuchaj modlitwę moją, a moje wołanie niech przyjdzie do Ciebie. Nie ukrywaj przede mną swojego oblicza w dniu mego utrapienia (Psalm 102, 2-3). Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie" (Łukasz 10, 21). Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele podatnym na cierpienie (List do Hebrajczyków 13, 2-3). *** Dlaczego na tylu ludzi spadają ciężkie doświadczenia, jak np. - wykluczenie, przemoc, głód, choroba, klęski żywiołowe - a ich głos nie jest wystarczająco słyszany? Potrzebna jest im pomoc - dach nad głową, jedzenie, szkoła, praca, opieka medyczna - ale równie niezbędna im do życia jest przyjaźń. Konieczność przyjmowania pomocy może być upokarzająca. Przyjaźń dotyka serc - zarówno osób, które są w potrzebie, jak i tych, które okazują solidarność. Usłyszeć wołanie osoby udręczonej, spojrzeć jej w oczy, wysłuchać, zająć się cierpiącymi, kimś w podeszłym wieku, chorym, bezdomnym, imigrantem... Takie osobiste spotkanie pomaga odkryć godność drugiego człowieka i sprawia, że coś od niego otrzymujemy, coś, co ma do ofiarowania nawet ktoś wszystkiego pozbawiony. Czy najsłabsi nie mają swojego niezastąpionego udziału w budowaniu społeczeństwa bardziej braterskiego? Odsłaniają nam naszą własną słabość i dzięki temu pomagają rozwijać nasze człowieczeństwo. Pamiętajmy, że kiedy Chrystus stał się człowiekiem, zjednoczył się z każdą ludzką istotą bez wyjątku. Jest tutaj, w każdej z osób, zwłaszcza w najbardziej opuszczonych (zobacz Mt 25, 40). Kiedy idziemy do tych, których najbardziej poraniło życie, zbliżamy się do Jezusa, ubogiego pośród ubogich, oni sprawiają, że jesteśmy najbliżej Jego samego. "Nie obawiaj się dzielić z innymi ich trudnych doświadczeń, nie lękaj się cierpienia, ponieważ bardzo często to na dnie otchłani odnajdujemy doskonałą radość w komunii z Jezusem Chrystusem" (Reguła Taizé). Dzięki osobistym kontaktom uczmy się, jak pomagać najbiedniejszym. Nie oczekujmy niczego w zamian, ale z delikatnością przyjmijmy od nich to, czym pragną się z nami podzielić. Dzięki temu nasze serca staną się bardziej otwarte i poszerzą się. Nasza ziemia także jest podatna na zranienia. Jest ona coraz bardziej pokaleczona przez zły użytek, jaki robią z niej ludzie. Zatroszczmy się o nią. Starajmy się, zwłaszcza dzięki temu, że zmienimy nasz sposób życia, walczyć z postępującym niszczeniem środowiska naturalnego. Propozycja trzecia: Dzielić trudne doświadczenia i radości Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą (List do Rzymian 12, 15). Szczęśliwi, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mateusz 5, 4). Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją (Księga Nehemiasza 8, 10). *** Jezus po zmartwychwstaniu zachował ślady gwoździ, którymi był przybity do krzyża (zob. J 20, 24-29). Zmartwychwstanie obejmuje i ból krzyża. Dla nas, idących za Jezusem, radości i cierpienia współistnieją, łączą się i stają się współodczuwaniem. Wewnętrzna radość nie osłabia solidarności z innymi, ona ją umacnia. Skłania nas nawet do przekraczania granic, by łączyć się z tymi, którzy przeżywają jakieś trudności. Podtrzymuje naszą wytrwałość, abyśmy byli wierni naszym zobowiązaniom. W uprzywilejowanych środowiskach, gdzie mamy dobre jedzenie, dobre wykształcenie i dobrą opiekę, czasem brakuje radości, tak jakby niektórzy ludzie byli zmęczeni, zniechęceni banalnością swojego życia. Zdarza się, że spotkanie z kimś pozbawionym wszystkiego, paradoksalnie daje radość, może tylko iskierkę radości, ale jest to radość prawdziwa. Rozbudzajmy wciąż na nowo pragnienie radości głęboko w nas zakorzenione. Człowiek został stworzony do radości, a nie do ponuractwa. A radość ma to do siebie, że nie można jej zatrzymać, ale trzeba się nią dzielić, promieniować nią wokół siebie. Kiedy anioł zwiastował Maryi dobrą nowinę, ruszyła w odwiedziny do swojej kuzynki Elżbiety, żeby śpiewać razem z nią (Łk 1, 39-56). Tak jak Jezus opłakiwał śmierć swego przyjaciela Łazarza (J 11, 35), odważmy się i my płakać nad ludzkimi nieszczęściami. Zróbmy w naszych sercach miejsce dla cierpiących. Oddając ich Bogu, nie zostawiamy ich na pastwę nieuniknionego, ślepego i niemiłosiernego losu, powierzamy ich czułości Boga, który kocha każdą ludzką istotę. Towarzyszyć cierpiącym, płakać razem z nimi, to może dać odwagę, która wywoła zdrowy bunt, potępienie niesprawiedliwości, odrzucenie wszystkiego, co zagraża życiu i niszczy je, to może pomóc w szukaniu, jak zmienić sytuację bez wyjścia. Czwarta propozycja: Wśród chrześcijan cieszyć się darami, które mają inni Bóg dał nam poznać tajemnicę swej woli. Tak sobie upodobał i postanowił w Chrystusie, że dla dokonania pełni czasów wszystko podda Mu jako Głowie: to, co w niebie, i to, co na ziemi (List do Efezjan 1, 9-10). O jak dobrze i miło, gdy bracia i siostry mieszkają razem! (Psalm 133, 1). Bóg posłał na ziemię Chrystusa, aby zjednoczył cały wszechświat, wszystko, co stworzone, aby zgromadził wszystkie rzeczy w sobie. Posłał Go, aby scalił ludzkość w jedną rodzinę: mężczyzn i kobiety, dzieci i osoby starsze, z wszystkich środowisk, języków i kultur, a nawet ze skłóconych narodów. Wiele osób pragnie zjednoczenia chrześcijan, żeby swoimi podziałami nie zasłaniali przyniesionej przez Chrystusa nowiny o powszechnym braterstwie. Czy nasza braterska jedność nie mogłaby być rodzajem znaku, przedsmakiem jedności i pokoju pomiędzy ludźmi? Jako chrześcijanie z różnych Kościołów miejmy odwagę razem zwrócić się do Chrystusa i, nie czekając na pełne teologiczne uzgodnienia, zbierzmy się "pod jednym dachem". Posłuchajmy wezwania koptyjskiego mnicha prawosławnego z Egiptu, który napisał: "Istotą wiary jest Chrystus, którego żadna formuła nie zdoła określić. Trzeba więc zaczynać dialog od przyjęcia Chrystusa, który jest jeden... Zacznijmy więc żyć razem istotą wspólnej wiary, zanim dojdzie do uzgodnienia sposobów wyrażania jej treści. Istotę wiary, którą jest sam Chrystus, stanowi miłość, dar z siebie samego" (Ojciec Matta-el-Maskine, 1919-2006). Aby od razu podjąć ten wysiłek, możemy zacząć od podziękowania Bogu za dary, które otrzymali inni. Podczas swojej wizyty w Lund (Szwecja) z okazji pięćsetnej rocznicy Reformacji Papież Franciszek modlił się: "Duchu Święty, pomóż nam z radością uznać dary, które Kościół otrzymał dzięki Reformacji". Zainspirowani tym przykładem starajmy się rozpoznać dary, jakie Bóg ofiarował innym i których, być może, nam brakuje. Próbujmy potraktować ich odmienność jako coś, co nas wzbogaci, nawet jeśli jest w niej coś, co początkowo zbija nas z tropu. Odnajdźmy w darach innych świeżą radość.
"Błagamy przywódców narodów, aby wysłuchali prośby milionów ludzi, którzy pragną pokoju i sprawiedliwości na świecie, którzy domagają się poszanowania praw nadanych im przez Boga, którzy pilnie potrzebują chleba, a nie broni" - apelują papież Franciszek i katolikos Garegin II we Wspólnej Deklaracji podpisanej 26 czerwca w Pałacu Apostolskim Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego w Eczmiadzynie. W dokumencie obaj zwierzchnicy Kościołów wyrażają nadzieję m. in. na pokojowe rozwiązanie kwestii dotyczących Górskiego Karabachu. Na wstępie deklaracji Franciszek i katolikos Garegin II dziękują "Wszechmogącemu Bogu za stałą i wzrastającą bliskość w wierze i miłości między Ormiańskim Kościołem Apostolskim a Kościołem katolickim w ich wspólnym świadectwie o ewangelicznym orędziu zbawienia w świecie rozdartym przez konflikty i tęskniącym za pociechą i nadzieją" . Przypominają o Wspólnej Deklaracji podpisanej papieża Jana Pawła II i Garegina II w roku 2001, z okazji 1700. rocznicy proklamowania chrześcijaństwa jako religii Armenii. Wskazują także na uroczystą liturgię w Bazylice Świętego Piotra w Rzymie 12 kwietnia 2015 roku, na której obaj zwierzchnicy Kościołów zapewnili, że chcą przeciwstawiać się wszelkim formom dyskryminacji i przemocy oraz przypomnieli ofiary tego, co deklaracja podpisana przez Jana Pawła II, określiła jako "eksterminację półtora miliona ormiańskich chrześcijan, uznawana powszechnie za pierwsze ludobójstwo XX stulecia". Obaj kościelni przywódcy zwracają uwagę na rozgrywającą się na naszych oczach ogromną tragedię niezliczonych niewinnych ludzi zabijanych, przesiedlanych lub zmuszanych do emigracji przez ciągłe konflikty na tle etnicznym, gospodarczym, politycznym i religijnym na Bliskim Wschodzie i w innych częściach świata. Podkreślają, że na skutek tego mniejszości religijne i etniczne stały się celem prześladowań i okrutnego traktowania, do tego stopnia, że cierpienie z powodu swej wiary stało się codziennością. "Męczennicy należą do wszystkich Kościołów a ich cierpienie jest "ekumenizmem krwi", który przekracza historyczne podziały między chrześcijanami, wzywając nas do krzewienia widzialnej jedności uczniów Chrystusa" - czytamy w deklaracji. Franciszek i Garegin II zapewniają o swojej wspólnej modlitwie o "przemianę serc tych wszystkich, którzy dopuszczają się takich zbrodni i tych, którzy są w stanie powstrzymać przemoc". "Błagamy przywódców narodów, aby wysłuchali prośby milionów ludzi, którzy pragną pokoju i sprawiedliwości na świecie, którzy domagają się poszanowania praw nadanych im przez Boga, którzy pilnie potrzebują chleba, a nie broni" - apelują. Obaj za nie do przyjęcia uważają usprawiedliwianie zbrodni na podstawie idei religijnych i prezentowanie religii i wartości religijnych w sposób fundamentalistyczny, który jest używany po to, aby uzasadnić szerzenie nienawiści, dyskryminacji i przemocy. Podkreślają, że poszanowanie dla odmienności religijnej jest koniecznym warunkiem pokojowego współistnienia różnych grup etnicznych i religijnych oraz wyrażają nadzieję na pokojowe rozwiązanie kwestii dotyczących Górskiego Karabachu. Franciszek i Garegin II proszą wiernych, aby otworzyli swoje serca i ręce do ofiar wojny i terroryzmu, uchodźców i ich rodzin a przywódców politycznych i społeczność międzynarodową o zapewnienie wszystkim prawa do życia w pokoju i bezpieczeństwie, przestrzegania zasad państwa prawa, ochrony mniejszości religijnych i etnicznych, zwalczania handlu ludźmi i przemytu. Zwracają uwagę, że sekularyzacja znacznych warstw społeczeństwa, jego wyobcowanie z duchowości i transcendencji prowadzi nieuchronnie do zeświecczonej i materialistycznej wizji człowieka i rodziny ludzkiej. W tym kontekście wyrażają zaniepokojenie kryzysem rodziny w wielu krajach i podkreślają, że Ormiański Kościół Apostolski i Kościół katolicki podzielają tą samą wizję rodziny, opartej na małżeństwie, akcie bezinteresownej i wiernej miłości między mężczyzną a kobietą. Franciszek i Garegin II zwracają uwagę, że pomimo trwających podziałów między chrześcijanami "to, co nas łączy, jest o wiele większe niż to, co nas dzieli". Obaj przywódcy kościelni uroczyście i zdecydowanie przyrzekają kontynuować w sposób jeszcze bardziej zdecydowany i konkretny drogę ku coraz większej komunii i pełnej widzialnej jedności między Kościołem katolickim a Ormiańskim Kościołem Apostolskim. Podkreślają, że kluczowe znaczenie dla rozwijania wzajemnych relacji jest angażowanie się w głębszą i bardziej stanowczą współpracę nie tylko w dziedzinie teologii, ale także modlitwy i czynnej współpracy na poziome wspólnot lokalnych, "w perspektywie dzielenia pełnej komunii i konkretnych wyrazów jedności". Apelują o zgodną współpracę na rzecz promowania w społeczeństwie wartości chrześcijańskich, które skutecznie przyczyniają się do budowania cywilizacji sprawiedliwości, pokoju i ludzkiej solidarności.
Forum Szczecińskie tramwaje i autobusy potrzebują więcej ludzi Szczecińskie tramwaje i autobusy potrzebują więcej ludzi Nie jest dobrze. Chodzi o liczbę motorniczych i kierowców w spółkach przewozowych. Największa rotacja jest wśród kierowców. Odchodzą, bo wolą zarabiać więcej. Za granicą. "Nie ma w tej chwili sytuacji, że pojazdy nie wyjeżdżają z braku motorniczych lub kierowców. Sytuacja jest zatem ustabilizowana."No dobrze, ale przecież "ścięto" czwórkę i siódemkę. Coś o tym, kiedy sytuacja wróci do stanu właściwego? Mar321 napisał(a): > No dobrze, ale przecież "ścięto" czwórkę i siódemkę. > Coś o tym, kiedy sytuacja wróci do stanu właściwego?Chyba trzeba się przyzwyczaić do tego, że tak jak jest teraz to według ZDiTM jest stan właściwy. Kogo tam przy biurku obchodzi, że ludzi się upycha często jak śledzie w puszce. Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze jest z czego nagrody wypłacać. Topowol napisał: > Chyba trzeba się przyzwyczaić do tego, że tak jak jest teraz > to według ZDiTM jest stan właściwy. Kogo tam przy biurku > obchodzi, że ludzi się upycha często jak śledzie w puszce. > Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze jest z czego > nagrody część pasażerów, nie chcąc się cisnąć, przesiadła się do samochodów. I cudownie okazuje się, że takie częstotliwości wystarczą. Ręce opadają... KOMIS wersja © 2001–2022 KOMIS Team Wszelkie prawa zastrzeżone. Regulamin Serwisu
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? W Okarze potrzebują więcej ludzi – zadanie poboczne występujące w Gothic 3. Jest zlecane Bezimiennemu przez kowala Manniga. Krok po kroku[] Porozmawiaj z Mannigiem na temat potrzeby sprowadzenia nowych ludzi do Okary. Sprowadź do Okary Rakusa Udaj się do jaskini Rakusa. Porozmawiaj z Rakusem. Wykonaj zadanie Zabij ożywieńców, których przywołał Rakus. Ponownie porozmawiaj z Rakusem (wykonując przy okazji zadanie Mag ognia powinien udać się do Okary). Sprowadź do Okary Owena. Wejdź na małe wzgórze w okolicy Okary gdzie przebywa Owen. Porozmawiaj z Owenem (wykonując przy tym zadanie Bezdomny poszukiwacz). Sprowadź do Okary Kenta. Udaj się do jaskini Kenta. Porozmawiaj z przebywającym tam Kentem. Wykonaj zadanie Agresywne rozpruwacze. Ponownie porozmawiaj z Kentem i zagroź mu lub zapłać 300 sztuk złota (wykonując przy tym zadanie Kent powinien iść do Okary). Sprowadź do Okary Randalla. Udaj się przed wejście do bogatej kopalni. Porozmawiaj z przebywającym tam Randallem. Wykonaj zadanie Bogata kopalnia. Ponownie porozmawiaj z Randallem (wykonując przy tym zadanie Randall powinien udać się do Okary. Sprowadź do Okary Frasera. Udaj się do obozu Candeli i Frasera. Porozmawiaj z przebywającym tam Fraserem. Wykonaj zadanie Polowanie na agresywne dziki. Ponownie porozmawiaj z Fraserem (wykonując przy tym zadanie Fraser powinien udać się do Okary). Sprowadź do Okary Candelę. Udaj się do obozu Candeli i Frasera. Porozmawiaj z przebywającym tam Candelą. Wykonaj zadanie Polowanie na cieniostwory. Ponownie porozmawiaj z Candelą (wykonując przy tym zadanie Candela powinien iść do Okary). Ponownie porozmawiaj z Mannigiem i powiedz mu o wszystkich sprowadzonych ludziach. Przebieg zadania[] Rozmowa z Mannigiem[] Podczas rozmowy z Bezimiennym, kowal z Okary – Mannig – narzeka na małą ilość buntowników, mówiąc, że ich przywódca – Roland – nie ma już komu wydawać rozkazów. Bohater proponuje, że odnajdzie jakieś zagubione dusze, które zgodzą się dołączyć do rojalistów. Mannig doradza, żeby Bezimienny przeszukał okolice obozu oraz farm koło Montery. Ludzie dla Okary[] Rakus[] Mag ognia – Rakus, przebywa niedaleko obozowiska buntowników Masona w swojej jaskini. Bezimienny, rozmawiając ze sługą Innosa, dowiaduje się, że został uwięziony przez swój eksperyment. W dalszej części rozmowy okazuje się, że został uwięziony przez ożywieńców. W związku z tym bohater zabija stworzenia i uwalnia Rakusa. Wybraniec bogów prosi, by ten udał się do Okary, mag ognia się zgadza i wyrusza do największego obozowiska buntowników w Myrtanie. Rozmowa z Rakusem Owen[] Bezdomny Owen znajduje się naprzeciwko wejścia do Okary, po drugiej stronie kanionu. Przyszły buntownik opowiada o swoim smutnym losie, mówiąc, że czeka aż znajdzie go jakiś patrol orków. Bohater proponuje mu, by udał się do obozu buntowników. Owen mówi, że wcześniej myślał, że Okara nie funkcjonuje i wyrusza do obozu. Bezimienny przekonujący Owena Kent[] Kent znajduje się w jednej z jaskiń w okolicach Okary, niedaleko zniszczonego domu, wokół którego znajdują się szkielety. Przyszły król Myrtany proponuje mu udanie się do obozu buntowników. Niestety mężczyzna, nie chce się na to zgodzić, gdyż w okolicy krążą rozpruwacze. Dlatego też Bezimienny pozbywa się agresywnych stworzeń i wraca do młodzieńca. Ten jednak nadal nie chce opuszczać swojej nory, dlatego bohater go zastrasza lub przekupuje, a Kent udaje się do siedziby rebeliantów. Bohater informuje Kenta o sytuacji Randall[] Bohater, przed wejściem do bogatej kopalni, spotyka Randalla. Przyszły buntownik proponuje, by były skazaniec z Górniczej Doliny pomógł mu oczyścić kopalnię z pełzaczy. Bezimienny zgadza się pomóc. Po wyczyszczeniu kopalni, bohater proponuje Randallowi, by ten dołączył do buntowników z Okary. Buntownik zgodzi się niechętnie za 300 sztuk złota. Rekrutacja Randalla Fraser[] Bezimienny napotka Frasera w ruinach niedaleko obozu. Myśliwy proponuje wybrańcowi bogów wspólne polowanie na paskudne dziki. Bohater zgadza się na propozycje Frasera. Po udanym polowaniu, myśliwy zgodzi się udać do Okary. Bezimienny przekonujący Frasera Candela[] Bohater spotyka Candelę w raz z myśliwym Fraserem. Przyszły buntownik zgodzi się udać do Okary, dopiero wtedy, gdy Bezimienny zapoluje na paskudne cieniostwory. Wybraniec bogów zgadza się na ofertę myśliwego. Po udanym polowaniu, Candela wyrusza do Okary. Bohater rekrutuje Candelę Rozmowa z kowalem[] Kowal Marinng jest bardzo zadowolony z nowych buntowników i dziękuje Bezimiennemu za pomoc, nagradzając go przy pomocy 2300 sztuk złota. Zadanie kończy się powodzeniem. Rozmowa kończąca zadanie Mapa[] Mapa z zaznaczoną lokalizacją ludzi potrzebnych do wykonania zadania W Okarze potrzebują więcej ludzi
Huk, moc, energia i refleksja. Ok. 10 tys. osób spotkało się na 17. Międzynarodowej Pielgrzymce Motocyklistów na Górę Świętej Anny. Pierwszych chrześcijan określano jako ludzi drogi. Motocykliści to także ludzie drogi. W sumie można powiedzieć, że w naszym codziennym życiu ciągle jesteśmy w jakiejś drodze. Jesteśmy pielgrzymami. Wiele jest dróg, przez które idziemy. Droga do domu, do kościoła, do pracy, do szkoły, do sklepu, do urzędu. Wiele dróg. Ciągle jesteśmy w drodze. Która z naszych dróg jest najważniejsza? Droga do nieba. Ona jest najważniejsza – powiedział dzisiaj (4 sierpnia) bp Rudolf Pierskała podczas pielgrzymki motocyklistów na Górze Świętej Anny. W organizowanej po raz siedemnasty pielgrzymce wzięło udział ok. 10 tysięcy osób. Wypełnili szczelnie nie tylko grotę lurdzką i jej skarpę, ale także zbocza wokół groty i plac przed pomnikiem Jana Pawła II. Szum i warkot motorów wypełniał Górę Świętej Anny od rana. Mszy św. w grocie lurdzkiej przewodniczył bp Pierskała, koncelebrowali księża motocykliści z Krakowa, Żor, Raciborza, Kluczborka. Bp Pierskała w kazaniu (przyjętym oklaskami) zwrócił uwagę zebranych na wagę wypowiadanych słów. – Człowiek może słowem budować, ale i zniszczyć. Może czynić pokój, ale i wywołać wojnę. Może podnieść na duchu, ale i poniżyć drugiego. Dobrym słowem rodzimy dobro w człowieku – mówił opolski biskup pomocniczy. Pielgrzymka, zainicjowana i organizowana przez motocyklistę, fotografa i nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej Andrzeja Złoczowskiego, ma charakter międzynarodowy. Modlitwa wiernych mówiona była w czterech językach – polskim, niemieckim, czeskim i angielskim. Jedno z wezwań odczytał obecny na pielgrzymce minister Michał Woś, pochodzący z Raciborza. W tym roku motocykliści dzięki dochodowi ze sprzedaży "blach" i innych gadżetów oraz przez złożone datki wsparli dzieci z parafii św. Franciszka w Aleppo (Syria), DPS w Nysie (Siostry Maryi Niepokalanej), Fundację "Tobiaszki" z Wrocławia oraz Stowarzyszenie "Ognik" ze Strzelec Opolskich. Bp Pierskała kilka razy wezwał motocyklistów – w uprzejmy lub dowcipny sposób – by na drogach przestrzegali przepisów. – Mam nadzieję, że przed wyruszeniem w trasę modlicie się do swojego Anioła Stróża. Niektórzy z was pewnie potrzebują całego orszaku anielskiego – mówił biskup, wzbudzając wesołość. Andrzej Kerner /Foto Gość Kazanie wygłosił bp Rudolf Pierskała. «« | « | 1 | » | »»
w okarze potrzebują więcej ludzi