w jakiej postaci można znaleźć ryby w sklepie
Ciekawym pomysłem na niezwyklej zdrowy i smaczny posiłek jet przygotowanie duszonej ryby wraz z warzywami. Dodatkowo warto pamiętać, że ryby można piec w piekarniku – najlepiej owinięte folią aluminiową w temperaturze 200°C. Można je także grillować na świeżym powietrzu lub urządzeniu elektrycznym. Warto pamiętać, że ryby
Popularne gatunki ryb warto spożywać z wielu istotnych powodów. Nie tylko wyróżniają się smakiem, ale stanowią również niezwykle cenne źródło witamin, czy kwasów omega-3. Okazuje się jednak, że są pewne gatunki, które nigdy nie powinny znaleźć się w twoim menu. Na pewno jest to panga. Równie niebezpieczne może okazać
Ale nie martwcie się, w tym poście pokażemy listę miejsc, w których można znaleźć wszystkie ryby w Assassin’s Creed Valhalla oraz podsumowanie o jak łowić ryby w Assassin’s Creed Valhalla.
Żyją przy dnie, w jamach skalnych lub wśród wodorostów (np. murena, węgorz). b) silnie spłaszczone, zagrzebane w dnie w miękkim mule lub piasku (np. flądra – ryby spłaszczone grzbieto-brzusznie). Pomiędzy skałkami – ryby spłaszczone bocznie c) o opływowym kształcie na wodach otwartych (np. tuńczyk, rekin) zadanie 2.
Podstawową zasadą mrożenia mięsa jest to, że powinno być one zamrażane w jak najszybszym tempie. W tym celu odpowiednio wcześniej nastaw w zamrażarce temperaturę -24 stopnie Celsjusza lub włącz funkcję szybkiego mrożenia. Zakupione w sklepie mięso rozpakuj z opakowania, zawiń w folię, opisz ją datą przydatności do spożycia
nonton alice in borderland season 2 episode 1. Jesteśmy przyzwyczajeni, że wystarczy wejść do sklepu i można kupić praktycznie wszystko, co się zechce. Nie inaczej jest w przypadku ryb. Z karpiem sprawa jest jeszcze prostsza, w okresie świątecznym możemy go kupić nawet prosto z ulicy. Jednak jaką drogę musi on przejść, żeby znaleźć się na wigilijnym talerzu? Z czym wiąże się sprzedaż żywych karpi? W Polsce co roku hoduje się i sprzedaje około 13 milionów karpi. Większość z tego, bo 80%, stanowią ryby przeznaczone na wigilijny stół. A skąd karp wziął się na liście wigilijnych dań? Tradycja ta została zapoczątkowana w PRL-u, jako, że karp był tani i łatwy w hodowli, państwo było w stanie zagwarantować każdemu obywatelowi i obywatelce właśnie tę rybę na święta. Hasło “Karp na każdym wigilijnym stole w Polsce” stało się początkiem tradycji, sięgającej dnia dzisiejszego. Hodowla karpia Karpie hoduje się w ramach chowu ekstensywnego, który jest najbardziej zbliżony do naturalnego i ma miejsce w stawach ziemnych. W tej formie hodowli często jednocześnie hoduje się kilka gatunków ryb w tych samych zbiornikach. Fot. Andrew Skowron Karp należy do gatunków o dużej płodności. Od jednej samicy w zależności od wieku można uzyskać od 200 tys. do nawet 500 tys. szt. wylęgu (małych karpików). Tarło, czyli naturalny rozród, przeprowadzane jest, gdy temperatura wody osiągnie około 18°C. Wykorzystuje się do tego specjalne stawy zwane tarliskami. Na jedno tarlisko wpuszcza się jedną samicę i dwa samce lub dwie samice i trzy samce. Tarło powinno się odbyć w ciągu kilku dni od momentu wpuszczenia ryb. Po wykluciu karpików z ikry są one przenoszone do innego stawu. W ciągu życia będą przenoszone między stawami jeszcze kilka razy, zanim wyruszą w podróż do naszych sklepów. Fot. Andrew Skowron Produkcja karpi w Polsce w ostatnich latach utrzymuje się na poziomie 1000-1500 kg/ha, co oznacza, że na jednym hektarze stawu hoduje się między 600 a 1000 karpi. Odłów ryb zaczyna się w październiku, kiedy temperatura wody spadnie poniżej 12°C. Transport Po odłowieniu kolejnym etapem podróży jest tzw. odpicie ryb przed ich transportem. W trakcie tego procesu skrzela ryb zostają oczyszczone z zanieczyszczeń mechanicznych i skóry, a ich przewód pokarmowy opróżnia się z pokarmu. Odpijanie pozwala rybom na powrót do zachwianej uprzednio równowagi fizjologicznej. Fot. Andrew Skowron Gdy ryby są już gotowe do transportu, przychodzi czas na przełożenie ich do basenów mieszczących ok. 120-540 osobników. Zależnie od temperatury – im niższa, tym więcej ryb wkłada się do tego samego zbiornika. Dzięki temu, że tlen przenika do wody, możliwy jest ich transport 1–2 h bez natleniania wody, ale woda musi być zimna, a ryb nie powinno być więcej niż 1 karp na ok. 7 l. Nie istnieją jednak żadne regulacje, które pozwalałaby kontrolować ten proces, tak by nie był on szkodliwy dla ryb. Sprzedaż żywych karpi Po dowiezieniu ryb na miejsce konieczne jest ponowne przełożenie ich do stacjonarnego basenu w sklepie, gdzie będą czekać na to, aż ktoś je kupi. Sprzedawcy muszą pamiętać o odpowiednim natlenieniu, ponieważ przechowywanie ryb w zbiornikach stacjonarnych bez dodatkowego natleniania jest ryzykowne i może skutkować śmiercią ryb przez uduszenie. Żywe ryby w dużym zagęszczeniu i w zimnej wodzie mogą przetrwać do 30 godzin. Fot. Andrew Skowron W tym czasie ryby powinny zostać sprzedane w sklepie. Jednak sprzedaż żywych ryb nie została objęta konkretnymi normami prawnymi, które uwzględniałyby dobrostan ryb. Zwykle sprzedaje się je w plastikowych siatkach z minimalną ilością wody i w ten sposób są transportowane do domów konsumentów, pomimo, że już dawno zostało to uznane za znęcanie się nad zwierzętami. Skąd wynikają nieprawidłowości w sprzedaży żywych karpi? Według prawa, konieczne jest zapewnienie zwierzętom dobrostanu, czyli komfortu biologicznego, fizycznego i psychicznego zwierząt na każdym etapie hodowli i sprzedaży. Jednak aktualne regulacje obowiązujące w Polsce nie obejmują ryb. Jedyne normy transportowe dotyczą niektórych gatunków z rodziny łososiowatych. Ostatnia norma dotycząca przewozu żywych karpi pochodzi z początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku i przestała już dawno obowiązywać. Brak odpowiednich regulacji prawnych sprawia, że handlowcy często nie wiedzą, jak poprawnie przewozić, przechowywać i sprzedawać żywe ryby. W przeważającej liczbie przypadków ryby umieszcza się w niewielkich zbiornikach i w dużym zagęszczeniu. Dodatkowo zbiorniki nie są wyposażone w żaden system uzdatniania wody poza jej nieefektywnym napowietrzaniem. Wiąże się to oczywiście z cierpieniem ryb, które są stłoczone i muszą walczyć o każdy oddech. Fot. Andrew Skowron Karpie sprzedawane są w plastikowych siatkach, w których duszą się z powodu zbyt małej ilości wody. Następnie przetrzymywane są w wannach, czy miskach w nieodpowiednich dla nich warunkach, co prowadzi do ich cierpienia i dużego stresu. Następnie zabijane są przez amatorów, którzy nierzadko nie wiedzą co robią i nie potrafią uśmiercić zwierzęcia bez zadawania zbędnego bólu. Mimo że pod wpływem klientów i organizacji prozwierzęcych handlowcy coraz częściej zwracają uwagę na sposób, w jaki transportuje i przetrzymuje się żywe ryby, nadal nie przekłada się to na rzeczywiste polepszenie sytuacji. Częstym widokiem są miski z wodą postawione na parkingu, czy ulicy, w których ryby duszą się na oczach przechodniów. Jednym rozwiązaniem tej sytuacji jest całkowity zakaz sprzedaży żywych ryb, bo tylko dzięki temu będzie można skutecznie ograniczyć cierpienie zwierząt. Warszawa 2018
Kreatywna praca w branży mody – visual merchandiser, trendsetter, a może stylista? Pasjonujesz się modą i dodatkowo masz kreatywną duszę? Co powiesz na pracę w magazynie modowym albo jako visual merchandiser – wachlarz możliwości jest naprawdę szeroki. Od bardziej artystycznych pozycji jak kostiumograf, aż po zawód dziennikarza mody. W naszym artykule przedstawiamy propozycje aktywności zawodowej w tym niesamowitym świecie, który jest syntezą wielu (dziedzin) sztuk, a także podpowiadamy jakie umiejętności oraz doświadczenie są wymagane, aby dostać wymarzoną pozycję. W tekście Na czym polega kreatywna praca w branży fashion? Zawody na rynku mody – propozycje i wymogi Visual merchandiser Fotograf mody Dziennikarz mody Kostiumograf Może influencer Jakie ukończyć studia i kursy, aby pracować w świecie mody? Perspektywy rozwoju w branży mody Praca w branży mody – z czym się wiąże i na czym polega? Mówiąc o pracy w branży mody, pierwsze co przychodzi na myśl to projektowanie ubioru, jednak możliwości jest o wiele więcej. W tym sektorze istnieje wiele zawodów, które w kreatywny sposób zajmują się odzieżą. W zależności od poziomu wykształcenia można wybierać spośród różnych form zatrudnienia w domach mody, wydawnictwach i instytucjach artystycznych, takich jak np. teatr. Istotną częścią tej branży są między innymi kostiumografowie, fotografowie czy dziennikarze mody. Jednak zmieniający się rynek odzieżowy spowodowany rozwojem technologii, a także nowymi regulacjami dotyczącymi ochrony środowiska przyczynia się do powstawania coraz to nowych miejsc pracy związanych z różnymi kwalifikacjami i doświadczeniem. W ostatnich latach wielu entuzjastów mody zaczęło prowadzić własną działalność gospodarczą, pracując np. jako stylista personalny, czy też influencer modowy. W głównej mierze są aktywni online i dzięki swojemu doświadczeniu, a także zasięgowi w mediach społecznościowych, dzielą się nie tylko swoją wiedzą, ale stanowią również inspirację dla swoich obserwatorów. Dodatkowo różne marki chętnie zapraszają ich do współpracy, czy to na zasadzie barterowej, czy w przypadku bardzo dużej rozpoznawalności – finansowej. W ostatnich latach wielu entuzjastów mody zaczęło prowadzić własną działalność gospodarczą, pracując np. jako stylista personalny czy też influencer modowy. W głównej mierze są aktywni online i dzięki swojemu doświadczeniu, a także zasięgowi w mediach społecznościowych, dzielą się nie tylko swoją wiedzą, ale stanowią również inspirację dla swoich obserwatorów. Dodatkowo różne marki chętnie zapraszają ich do współpracy, czy to na zasadzie barterowej, czy w przypadku bardzo dużej rozpoznawalności – finansowej. Praca w branży mody – od visual merchandisera do kostiumografa Zebraliśmy popularne zawody związane z pracą w branży modowej w jednym miejscu: Czym zajmuje się visual merchandiser Początkowo była to osoba zajmująca się wyglądem witryny sklepowej. Aktualnie visual merchandiser ma do dyspozycji także całą powierzchnię sklepu, w której podejmuje działania zarówno związane z marketingiem, jak i zarządzaniem produktami. Do jego zadań należy opracowywanie koncepcji działań reklamowych, na przykład w formie wystaw w witrynach sklepowych, a także ułożenie produktów w sklepie zgodnie z aktualnymi trendami i w taki sposób, aby przyciągnąć wzrok przechodzących obok. Podczas planowania visual menchandiser powinien wziąć pod uwagę kilka czynników budżet oraz warunki panujące w lokalu, np. jaki rodzaj oświetlenia jest dostępny na miejscu oraz jakie są możliwości konstrukcyjne pomieszczeń. W tym zawodzie istotną rolę odgrywa także analiza rynku, dzięki której marka może pozostawać konkurencyjna i spełniać oczekiwania klientów. Istotne kompetencje i umiejętności w zawodzie visual merchandisera: Poczucie stylu i estetyki Dobre umiejętności organizacyjne Skuteczna komunikacja Gotowość do wyjazdów służbowych. Praca jako fotograf mody Masz talent do uwieczniania chwil aparatem fotograficznym i chcesz połączyć go z pasją do mody, ale nie wiesz od czego zacząć? Tak naprawdę większość fotografów mody zaczynała od ogólnej fotografii, np. w ramach studiów na ASP, a następnie zdobywała doświadczenie np. podczas tworzenia lookboków dla początkujących projektantów. Poza tym na rynku można znaleźć różnorodne kursy - od zdjęć mody streetwearowej aż po kolekcje haute couture na wybiegach. Podczas szkolenia dowiesz się jak tworzyć tablice inspiracji, czyli tzw. moodboardy, profesjonalnie edytować zdjęcia, czy drukować je w wysokim standardzie. Jako fotograf mody możesz mieć zlecenia od różnych klientów: do magazynów mody, produkcji filmowych lub na pokazy. Często również wykonuje się sesje stricte produktowe. Wszystko zależy od tego, czy zdecydujesz się na wszechstronność, czy na specjalizację. Istotne kompetencje i umiejętności w zawodzie fotografa mody: Wrażliwość na piękno i poczucie estetyki Dobra znajomość programów do obróbki zdjęć, a także obsługi aparatów Komunikatywność Elastyczność pracy. Osoby, które chcą zostać fotografami mody, powinny pamiętać, że na tej ścieżce kariery zazwyczaj nie ma regularnych godzin pracy. W zależności od życzenia klienta sesje zdjęciowe mogą odbywać się również późnymi wieczorami lub w weekendy. Osoby, które chcą zostać fotografami mody, powinny pamiętać, że na tej ścieżce kariery zazwyczaj nie ma regularnych godzin pracy. W zależności od życzenia klienta sesje zdjęciowe mogą odbywać się również późnymi wieczorami lub w weekendy. Praca w magazynie modowym jako redaktor Jeśli opisujesz siebie jako otwartą, dociekliwą, entuzjastyczną i kreatywną osobę, zawód dziennikarza mody jest tym, w czym z pewnością się odnajdziesz. Warto rozpocząć od stażu w magazynie modowym. Później możesz pracować w wydawnictwie, lokalnej gazecie, mediach internetowych, a także w radiu i telewizji – możliwości jest wiele. Większość redaktorów ukończyła studia dziennikarskie, a następnie skoncentrowała się na modzie. A teraz na bieżąco informują czytelników lub widzów o najnowszych trendach i wydarzeniach z tego kreatywnego świata. Warto rozpocząć od założenia bloga o tej tematyce, aby zdobyć pierwsze doświadczenie i przekonać się, czy faktycznie czujesz się w tej branży jak ryba w wodzie. Obowiązki dziennikarza mody: Analiza nowinek ze świata mody Przeprowadzenie wywiadów eksperckich (np. z projektantami) Obecność na największych wydarzeniach z branży (np. pokazach mody) Tworzenie treści - wiadomości, reportaży, filmów dokumentalnych, podcastów itp. Przygotowywanie wpisów na social media oraz witryny internetowe. Ponieważ zawód dziennikarza mody nie jest terminem chronionym, teoretycznie każdy może się nim nazywać. Jeśli jednak chcesz być poważnie traktowany w tej branży, warto zdobyć solidne wykształcenie i doświadczenie np. podczas stażu w magazynie modowym, gdzie nauczysz się dziennikarskiego rzemiosła. Ponieważ zawód dziennikarza mody nie jest terminem chronionym, teoretycznie każdy może się nim nazywać. Jeśli jednak chcesz być poważnie traktowany w tej branży, warto zdobyć solidne wykształcenie i doświadczenie np. podczas stażu w magazynie modowym, gdzie nauczysz się dziennikarskiego rzemiosła. Istotne kompetencje i umiejętności w zawodzie dziennikarza mody: Orientacja w bieżących trendach Komunikatywność Dobre pióro Ciekawość świata i pasja do mody. Kreatywna pracaw branży mody: kostiumograf Tworzysz niebanalne kostiumy, które nadają się do teatru, filmu lub produkcji telewizyjnej? Praca kostiumografa powinna ci się spodobać! To zawód, który z pewnością pozwala realizować nawet najbardziej oryginalne artystyczne koncepcje. Zawód ten opiera się na twórczej współpracy między projektantem kostiumów i reżyserem oraz projektantami scenografii i oświetlenia, dzięki czemu wszystko tworzy harmonijną całość. Inne zadania to oczywiście samo tworzenie strojów, czyli zamawianie materiałów i przymiarki, a także późniejsza konserwacja. Dopóki twoje pomysły mieszczą się w budżecie produkcji, możesz tu naprawdę rozwinąć skrzydła i puścić wodze fantazji. Istotne kompetencje i umiejętności w zawodzie kostiumografa: Kreatywność i wyobraźnia, która pozwala przekształcić tekst w obraz Uzdolnienia i zmysł artystyczny Zainteresowanie historią sztuki, a także wzornictwem i materiałami. Stylista modowy a może influencer? Lubisz modę i jesteś na bieżąco ze wszystkimi trendami? Chcesz, aby były one częścią twojego życia i źródłem utrzymania? Zostań stylistą albo infulencerem mody. Oba te zawody oferują przede wszystkim dużą elastyczność pracy zarówno pod względem klientów, jak i czasu. Istnieją szkoły dla stylistów mody, jednak ich ukończenie nie jest warunkiem koniecznym, aby odnieść sukces w tej branży. Jeśli masz poczucie stylu i estetyki oraz potrafisz stworzyć niebanalną stylizację nawet przy ograniczonych zasobach – warto spróbować swoich sił. Możesz też połączyć oba te kierunki w jeden – inspirować swoich obserwatorów i dzielić się konstruktywnymi poradami. Istotne kompetencje i umiejętności w zawodzie influencera modowego i stylisty: Kreatywność Komunikatywność Analiza trendów Zainteresowanie historią mody. Kurs mody, a może studia – jakie wykształcenie trzeba posiadać, aby pracować w branży kreatywnej Aby zdobyć wymarzony zawód w branży mody, istnieje kilka dróg. Jedna z nich prowadzi przez uczelnię. Aktualnie powstaje coraz więcej kreatywnych kierunków w takich szkołach, jak: warszawskie Via Moda, MSKPU (Międzynarodowa Szkoła Kostiumografii i Projektowania Ubioru) oraz School od Form czy krakowska SAPU – Szkoła Artystycznego Projektowania Ubioru. Często studiowanie tam to jednak droga inwestycja, dlatego większość osób wybiera ogólne kierunki na uczelniach publicznych, a następnie specjalizuje się w rynku mody. Niebywale pomocne okazują się kursy i staże u najlepszych w branży. Najważniejsza zasada głosi „im wcześniej zdobędziesz praktyczne doświadczenie, tym lepiej”. Jak można to osiągnąć? Po pierwsze, zacznij tworzyć własne portfolio, dzięki czemu będziesz mieć możliwość obserwowania progresu rozwijania swoich umiejętności. Praktyki pozwolą ci na zdobycie pierwszego doświadczenia zawodowego i nawiązanie kontaktów. Inną możliwością jest zaangażowanie się w modę jako hobby, na przykład poprzez prowadzenie bloga lub założenie konta w mediach społecznościowych. Jeśli uważasz, że kreatywny zawód w branży modowej jest dla ciebie – przedstawiamy kilka możliwości rozwoju: Visual Merchandiser: Studia Marketing, Kurs Kreowania Przestrzeni Handlowej Fotografia mody: Studia na wydziale Fotografii, kurs Fotografii Mody Dziennikarstwo modowe: Dziennikarstwo, Dziennikarstwo Modowe (Wyższa Szkoła Umiejętności Społecznych im. prof. Michała Iwaszkiewicza w Poznaniu), Dziennikarstwo Mody i Stylu (Dolnośląska Szkoła Wyższa), Komunikacja w modzie Kostiumograf: Kostiumografia (MSKPU), Technik Włókienniczych Wyrobów Dekoracyjnych, Projektowanie Ubioru Kariera w branży fashion Możliwości pracy w branży mody są wielowymiarowe - od marek odzieżowych, producentów tekstyliów, przez czasopisma, agencje, telewizję, po radio. Daje to szeroki wybór potencjalnych pracodawców. Oprócz stałego zatrudnienia można również prowadzić własną działalność gospodarczą i pracować jako usługodawca. Jest to możliwe na przykład w przypadku fotografa mody. Na przestrzeni ostatnich lat można zauważyć dużą ewolucję zawodów w świecie mody i pojawienie się całkowicie nowych profili zawodowych, jak na przykład stylista mody online lub influencer modowy. Podsumowanie: fotograf mody, visual merchandiser, a może kostiumograf – wszechstronna branża kreatywna Jeśli pasjonujesz się modą i masz kreatywną duszę, branża kreatywna ma wiele do zaoferowania, a zawód klasycznego projektanta mody to zaledwie czubek góry lodowej. Podczas gdy jako visual merchandiser w głównej mierze zajmiesz się tworzeniem ekspozycji w sklepie, które zapewnią spójny wizerunek marki, jako fotograf mody będziesz brać udział w artystycznych sesjach zdjęciowych do magazynu lub podczas różnych wydarzeń. A może posiadasz lekkie pióro i z łatwością przelewasz swoje myśli na papier? Wówczas zawód dziennikarza mody będzie dla ciebie idealny. Jeśli uważasz, że twoje projekty najlepiej prezentują się na dużej scenie – warto pomyśleć o pracy kostiumologa. W tym zawodzie projektuje się kostiumy do przedstawień teatralnych, a także projekcji filmowych czy telewizyjnych. Wszystkie te ścieżki kariery łączą podobne cechy - praca w branży mody jest twórcza, związana z analizą trendów, nieskrępowaną wyobraźnią i odniesieniami do historii. Podążaj za swoją pasją i rozważ wszystkie mocne strony - wtedy na pewno znajdziesz na tym rynku twoją wymarzoną pracę. Źródła: Źródła zdjęć: Bradbury
Wakacje to duże wyzwanie dla wszystkich posiadaczy zwierząt. Zwłaszcza, jeśli postawiliśmy na nasze własne, domowe akwarium. Standardowy pokarm dla ryb nie sprawdzi się w przypadku weekendowych i urlopowych wyjazdów. Dobrym rozwiązaniem jest pokarm dla rybek weekendowy. Niestety, wielu hodowców wciąż ma duże wątpliwości przed jego stosowaniem. Postanowiliśmy więc zebrać wszystkie najpotrzebniejsze informacje i przekazać je w formie niniejszego opisu. Mamy nadzieję, że rozwieją one wszelkie wątpliwości dotyczące tej kwestii. Dlaczego weekendowy? Standardowy pokarm dla ryb może "zniknąć" nawet po kilku minut od podania. Zwłaszcza, jeśli ryby mają tendencję do przejadania się. W przypadku pokarmów weekendowych, sytuacja wygląda nieco inaczej. Po wsypaniu do akwarium, reaguje on z wodą bardzo powoli, co przedkłada się na bardzo długi czas uwalniania substancji odżywczych. Maksymalny czas reakcji, to 14 dni. Zdarzają się jednak pokarmy, które wystarczą "jedynie" na 9 dni. Pokarm dla rybek, a ekologia Wielu hodowców ma wątpliwości, co do bezpiecznego składu pokarmu weekendowego. Tymczasem u większości producentów nie zawiera on żadnych, dodatkowych substancji wiążących, które mogłyby zwiększyć zabrudzenie w obrębie akwarium, bądź też niekorzystnie wpłynąć na kondycję posiadanych zwierząt. W naszym sklepie sprzedajemy wyłącznie te pokarmy weekendowe, które nie posiadają żadnych dodatków, chociażby w postaci gipsu. Sprzedawane przez nas produkty, były już oceniane przez wielu doświadczonych hodowców i każdy z nich podkreślał, że po ich wsypaniu zabrudzenie wody nie zwiększa się a składniki w nich się znajdujące są w pełni naturalne i bezpieczne dla rybek. Jaką postać może mieć pokarm dla ryb na wakacje? Pokarm dla rybek weekendowy może mieć bardzo zróżnicowaną postać. Najczęściej spotykaną ich formą są oczywiście rozwiązania w postaci tonących tabletek. Technologia ich produkcji opiera się na utwardzeniu za pomocą odpowiednich, naturalnych procesów, zawartych w nich składników. Są jednak pokarmy, które mają formę niestandardową. Tutaj najczęściej spotykanym jest żel, który bardzo powoli rozpuszcza się w wodzie. Pokarmy żelowe zawierają te same, naturalne składniki, co pokarmy stałe. Co można znaleźć w naszych weekendowych pokarmach? W prezentowanych przez nas pokarmach można znaleźć tylko naturalne składniki, takie jak: Dafnie - zapewniają one dużą dawkę bardzo ważnych, energetycznych substancji odżywczych. Maksymalna, procentowa ilość tego składnika nie przekraczaj jednak 8 procent, ze względu na uwarunkowania dietetyczne ryb. Kwasy omega-3 - zapewniają odpowiedni rozwój układu nerwowego, będąc jednocześnie stabilnym składnikiem diety. Substancje pomocnicze, takie jak glucany, aminokwasy i mnóstwo witamin, niezbędnych dla prawidłowej kondycji rybek akwariowych. Dużą zaletą pokarmów weekendowych, prezentowanych w naszej ofercie jest również brak wpływu na skład chemiczny wody. I nie chodzi tu wyłącznie o jej zanieczyszczenie, lecz o ilość określonych substancji chemicznych, wpływających na ogół parametrów wody. Opinie 5 To zdecydowanie najlepszy pokarm dla rybek! Weekendowy, ale tak naprawdę wystarcza na znacznie dłużej! Czasami muszę gdzieś wyjść na dłużej lub wyjechać, taki pokarm to wielkie udogodnienie! 5 Edward85 dnia 2020-06-15 dodał komentarz o tytule: Kupuję te same pokarmy Kupiłem u Was dobry pokarm weekendowy dla rybek. Zawsze kupuję ten sam pokarm, a u Was jest nieco taniej! 5 Pamela dnia 2020-06-19 dodał komentarz o tytule: Dla mnie super rozwiązanie Pokarm weekendowy dla ryb już niejednokrotnie pomógł mi ogarnąć sytuację, gdy musiałam wyjechać od piątku do niedzieli. Dobrze, że coś takiego w ogóle można kupić, zawsze to fajna opcja dla osób, które nie mogą poprosić kogoś, aby dokarmić im rybki. 5 Igor dnia 2020-06-21 dodał komentarz o tytule: Dla moich wymagających rybek jak znalazł Dość długo zastanawiałem się, czy warto postawić na pokarm weekendowy. Rybki, które mam wymagają dość szczególnej opieki, ale na szczęście pokarm dobrze się sprawdził. Nie mam co do jego jakości zastrzeżeń. 5 Paweł dnia 2020-07-03 dodał komentarz o tytule: Spoko pokarmy weekendowe Przejrzałem pokarmy weekendowe i znalazłem coś odpowiedniego. Dobra cena i wszystko gra :)
W 2012 r. przeciętny Polak zjadł niecałe 12 kg ryb. To zdecydowanie za mało. Są jednak gatunki, którym mimo tego niedoboru powinniśmy dać święty spokój. Choć na zewnątrz siarczysty mróz, w środku hali w Bońkach pod Płońskiem panuje temperatura 29C°. Tyle samo stopni ma też woda z zamkniętego obiegu. To najważniejsza sprawa z punktu widzenia ryb. Tilapia, czyli Oreochromis niloticus, jest gatunkiem afrykańskim, nilowym. Żyje tylko w ciepłej wodzie. W Polsce nie da się jej hodować pod gołym niebem, dlatego w Bońkach pływa pod dachem, w kilkunastu okrągłych basenach, w warunkach godnych palmiarni. Każdy z takich zbiorników ma ponad trzy metry głębokości i mieści tysiące okazów uszeregowanych według wielkości, jak dzieci w przedszkolu czy szkole. Trafiły tu jako narybek z Holandii lub Florydy, a każda z nich ważyła wówczas najwyżej dwie setne grama. Dopiero po czterotygodniowej kwarantannie przeniesiono je na główną halę. Czerwonawe maluchy kłębią się teraz w swoim basenie tak, że woda wydaje się być w stanie wrzenia. Po sześciu, ośmiu miesiącach osiągną 400 g i ponad 20 cm długości. Wtedy zostaną uśpione w lodowatej wodzie i trafią do sklepów. Nie jako filety, a całe, wypatroszone okazy. Nikt nie będzie ich mroził. Świeży transport wyrusza spod Płońska do sklepów trzy razy w tygodniu: w poniedziałki, środy i piątki. Podaż jest więc nieustanna, niezależnie od pory roku. Od opuszczenia hodowli do momentu, gdy ryba wyląduje na talerzu głodnego konsumenta w dowolnym miejscu w Polsce, minie nie więcej niż osiem dni. W przeciwnym razie po prostu się zepsuje. W Bońkach postawili na tilapię, bo to ryba, która doskonale przyjęła się już np. w Stanach Zjednoczonych. Jest wyjątkowo chuda, ma łagodny smak, niewiele ości i dużo składników odżywczych, o których za chwilę. Jako rybę na stół znali ją już starożytni Egipcjanie, założyciele najstarszych akwakultur w dorzeczu Nilu. Do tej pory Polakom kojarzyła się jednak źle – ze sprowadzanymi z Chin mrożonymi filetami gatunku, którego nikt nigdy nie widział w całości na sklepowej półce. W ostatnich latach nad Wisłę trafiało rokrocznie nawet ponad 6,5 tys. ton takich mrożonek. Po rozmrożeniu często okazuje się, że samej ryby w rybie jest raptem dwie trzecie – reszta to tzw. glazura, czyli woda i np. konserwanty. Z NURTEM MEKONGU Podobnie jest w przypadku pangi, czyli suma rekiniego. Jako produkt gastronomiczny wymyślili ją Wietnamczycy, którzy zaczęli hodować tę rybę w dorzeczu Mekongu i eksportować, głównie do Unii Europejskiej i Rosji. Początkowo udawała solę, z czasem zapracowała na własną markę. Szczególnie Polacy i Hiszpanie polubili egzotyczną rybę. Nie tylko ze względu na niską cenę. Mięso pangi jest delikatne i nie śmierdzi, filet nie ma ości. Ale jest też druga strona medalu. Dietetycy twierdzą, że wietnamska ryba może i jest smaczna, ale też wyjątkowo mało w niej pożądanych składników odżywczych. Zamiast nich znajdziemy natomiast wszystko, co ma do zaoferowania Mekong, jedna z bardziej zanieczyszczonych rzek świata. O azjatyckich hodowlach krążą mrożące krew w żyłach historie. Ryby mają być w nich faszerowane antybiotykami i hormonami, byle tylko szybciej rosły. I choć dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej jednoznacznie wskazują, że import mrożonych ryb – zarówno pangi, jak i tilapii – spada, to jednak wciąż cieszą one podniebienia Polaków. Co do tego, że ryby jeść trzeba, nie ma wątpliwości. Powody są trzy: białko, witaminy A, D i E oraz wspomniane już wysokonienasycone kwasy omega-3. Te ostatnie to wyjątkowy dobroczyńca. Na krótką metę sprzyjają budowaniu odporności i łagodzą procesy zapalne. W dłuższej perspektywie chronią przed chorobami cywilizacyjnymi: nadciśnieniem, miażdżycą, schorzeniami układu krążenia. To właśnie kwasów omega-3 brakuje wietnamskiej pandze. Dietetycy przekonują, by jeść dwie, trzy porcje ryb w tygodniu. Problem w tym, że Polacy nie dają się przekonać – w 2012 r. przeciętny obywatel naszego kraju zjadł raptem 11,8 kg ryb. To prawie dwa razy mniej niż średnia unijna. Ryby jemy incydentalnie – głównie w postne piątki i święta Bożego Narodzenia. Co gorsza, z roku na rok spożywamy ich zresztą coraz mniej. Naszym faworytem jest mintaj, zaraz za nim plasują się śledzie i łososie – te trzy gatunki stanowią połowę zjadanych w Polsce ryb. Dietetyk powie, że to dobry wybór. Ekolog – że niekoniecznie. Ten pierwszy zwróci uwagę na fakt, że wspomniane gatunki są słonowodne i w przypadku śledzia i łososia tłuste, a więc mają dużo kwasów omega-3. Drugi wyjaśni, że populacje wszystkich trzech gatunków są zagrożone wyginięciem i trzeba dać im odsapnąć. Nerki zwanej też czerwonym łososiem jest w Pacyfiku i okolicznych rzekach tyle, że ekolodzy nie martwią się o jej populację. Dla wielu społeczności rybackich stanowi podstawowe źródło utrzymania. (Fot. Michael Melford/ National Geographic Stock) DORSZ POŁOWICZNIE ODZYSKANY W latach 90. XX w. odsapnąć nie dali dorszowi atlantyckiemu rybacy z Nowej Fundlandii. W efekcie tamtejsza populacja do dziś się nie zregenerowała. Pojawiły się inne gatunki, które nie pozwoliły dorszowi odzyskać prymatu w ekosystemie. Dziś nie ma ani ryby, ani pracy dla dziesiątek tysięcy wyspiarzy. W podobnej sytuacji lepiej zareagowali Norwegowie. Zaprzestali połowów, w wyniku czego po 20 latach dorsza na ich wodach przybrzeżnych znów jest wystarczająco dużo. Dziś są przykładem na skuteczność zrównoważonego rybołówstwa. – Na Bałtyku mamy dwa stada dorsza, zachodnie i wschodnie. W 2007 r. z obydwoma było bardzo źle – mówi Piotr Prędki z fundacji WWF. – Na szczęście w odpowiednim momencie wprowadzono usprawniony system kontroli połowów, a nawet na pewien czas zakazano połowów dorsza polskim rybakom. I ten dorsz się odbudował. Na razie głównie na wschodzie, tam gdzie poławia większość naszych kutrów. To właśnie dorsz z tego stada dominuje w sklepach. A co oprócz dorsza? WWF poleca przede wszystkim jego kuzynów: plamiaka i czarniaka, oraz szproty, których w Bałtyku jest mnóstwo. No i karpia, w Polsce występującego jedynie w hodowli. A także wszystkie inne, które mają certyfikat MSC (dla ryb łowionych w środowisku naturalnym) lub ASC (dla gatunków hodowlanych). – Niestety w polskich sklepach ciągle nie spotkamy świeżych ryb z certyfikatem MSC, jednak bez problemu rozpoznamy oznaczone nim przetwory rybne, śledzie, mintaje i inne – mówi Prędki. – W przypadku ryb świeżych pozostaje nam tylko pytać sprzedawcę, który musi wiedzieć, skąd ma rybę. W najgorszym wypadku powinien pójść na zaplecze i sprawdzić. Niestety sklepy często nie stosują się do sugestii WWF czy podobnych wydawanych przez Greenpeace. W wielu dużych sieciach handlowych można kupić ryby z tzw. pomarańczowych i czerwonych list gatunków zagrożonych publikowanych przez organizacje ekologiczne. W stałej ofercie znajdują się sielawy, węgorze, dorady czy karmazyny. Przyszłością wydają się więc akwakultury. Takie jak ta w Bońkach czy choćby pod Olsztynem, gdzie na mniejszą skalę hodowany jest australijski drapieżnik barramundi, w opinii wielu jedna z najsmaczniejszych ryb. Mają one zresztą wsparcie zielonych. Pod kilkoma warunkami. Tak naprawdę akwakulturą jest nawet wygrodzony fragment strumienia, w którym pływa kilka pstrągów. W takim przypadku nikt nie skontroluje jednak tego, co wraz z jego nurtem przypływa do ryb. – Prowadzone odpowiedzialnie akwakultury mogą być dobrym sposobem na zagwarantowanie podaży ryb w przypadku coraz większego zapotrzebowania – mówi Piotr Prędki. – Jeśli mówimy o gatunkach takich jak panga czy tilapia, które karmione są paszą pochodzenia roślinnego, to taka hodowla, przy spełnieniu innych warunków, takich jak np. ograniczenie ilości stosowanych antybiotyków, może być jak najbardziej ekologiczna. Gorzej, jeśli małe ryby do hodowli pobierane są ze środowiska naturalnego, np. w przypadku węgorza, a potem tuczone paszą wytworzoną z innych, często przełowionych gatunków ryb. RYBA NA GRILLA Ale znaczenie – już wyłącznie dla nas jako konsumentów – ma nie tylko to, jaką rybę kupimy, ale i jak ją przyrządzimy. Ogólnopolskie Centrum Dietetyki zaleca, by gotować lub piec. Kwasy omega-3 są wrażliwe na temperaturę, w jakiej poddawane są obróbce. Podczas smażenia ryba straci więc wiele z nich, zyskuje za to tłuszcz, stając się posiłkiem wysokokalorycznym. Szczególnie jeśli towarzyszy jej panierka. Również wędzenie nie zawsze korzystnie działa na rybę, zwłaszcza że często nie wiadomo, jak i gdzie była ona poddana temu procesowi. Jeśli w sposób tradycyjny, może zawierać szkodliwe dla zdrowia składniki dymu wędzarniczego. W przeciwnym wypadku zapewne faszerowano ją chemią. Ryb wędzonych nie należy się przesadnie bać, ale lepiej spożywać je w ograniczonym zakresie, nie za często. Dobrym pomysłem jest też wrzucenie świeżej ryby na grilla. Polacy stopniowo uczą się przyrządzania w ten sposób nowych dań. W latach 90. ograniczali się do kiełbasy, z czasem zaczęli eksperymentować z innymi mięsami. Dziś popularne są też grillowane warzywa. Czas na ryby – proponują hodowcy. Jak zapewniają, świeża, z pewnego źródła nie potrzebuje żadnych przypraw, nawet tłuszczu, bo ten, który ma w sobie, wystarczy, by ją usmażyć na teflonowej patelni z odrobiną soli czy pieprzu. Panierka, przyprawy czy marynata to tylko sposób na uzupełnienie lub ukrycie oryginalnego smaku wybrakowanej ryby z niepewnego źródła. Coraz więcej ryb, które trafiają na nasze talerze, pochodzi z akwakultur. Na Korsyce hoduje się je pod gołym niebem. Niektóre gatunki, jak tilapia, ze względu na niesprzyjający klimat muszą być jednak w Europie trzymane pod dachem. (Fot. Alvaro Leiva/ East News) Warto wiedzieć: Z natury i z hodowli: ■ Na polski rynek trafiają ryby z połowów na Bałtyku (w 2012 r. było to 108,7 tys. ton, głównie szproty, śledzie, flądry i dorsze) oraz dalekomorskich (60 tys. ton). ■ Coraz więcej jest też ryb z akwenów słodkowodnych oraz rozwijających się prężnie akwakultur – w ubiegłym roku odłowiono ich 48,8 tys. ton. ■ Najpopularniejszymi gatunkami hodowlanymi w kraju są karpie i pstrągi. Tych pierwszych jemy jednak coraz mniej. Spada też (z powodu malejącej opłacalności) produkcja karpia w akwakulturze – w 2012 r. było to ok. 25 tys. ton żywej masy rybnej. ■ Od lat w polskich sklepach dominują jednak ryby z importu, w większości hodowlane. W 2012 r. było to wraz z owocami morza 755 tys. ton (w tym 70 tys. ton słodkowodnych). Chuda flądra, tuńczyk gigant: ■ Spotykane w sklepach ryby to zwykle przetworzone produkty. Kupując filety czy konserwy, często nie wiemy nawet, jak wygląda żywy przedstawiciel gatunku. Chuda flądra, tuńczyk gigant (Fot. Stock Food/Free, Shuttertock (9)) Jak nie przełowić mórz: ■ Gatunki polecane przez WWF: czarniak, dorsz bałtycki (stado wschodnie), karp, łosoś pacyficzny, plamiak, szprot i inne z certyfikatem MSC lub ASC. ■ Gatunki, których spożycie powinno być ograniczone: dorsz bałtycki (stado zachodnie), flądra, gładzica, halibut, łosoś hodowlany (norweski), makrela, mintaj, śledź, tuńczyk (poza błękitnopłetwym). ■ Gatunki zagrożone wyginięciem: dorada, halibut atlantycki, karmazyn, łosoś bałtycki, miruna, sielawa, sola, tuńczyk błękitnopłetwy, węgorz.
w jakiej postaci można znaleźć ryby w sklepie