tęskni ale się nie odzywa

Przede wszystkim musisz wiedzieć, w jakich sytuacjach narcyz czuje, że traci kontrolę: Widzi, że jesteś szczęśliwa, spełniona i potrafisz funkcjonować bez niego. Zauważa, ze potrafisz go ignorować i nie spełniać jego rozkazów. Widzi, że jesteś samodzielna i nie jesteś od niego uzależniona. Jednak przede wszystkim, narcyz traci Po drugim spotkaniu nie odzywał się 4 dni, trochę się martwiłam, że coś nie wyszło znów, ale okazało się, że miał problemy zdrowotne. Tak więc nie ma co panikować, myślę, że taki sporadyczny kontakt jest nawet wskazany, a na początku znajomości to już tym bardziej, bo łatwo się przyzwyczaić a jak potem coś nie wyjdzie – „Jadłaś chociaż coś?”. „Nie, kochany, nie chciało mi się. Ale ty z pewnością jesteś głodny, zaraz ci coś przygotuję”. „Zaczekaj, nie zajmuj się tym teraz. Pojedziemy do mlecznej matki. Przed chwilą do mnie zadzwoniła i zaprosiła nas do siebie. Powiedziała, że już dawno nas nie widziała i tęskni za nami. Niestety, ale nie warto sobie nim zawracac głowe. Nie ma co na niego czekać. Gdyby mi chlopak powiedział ze jak bedzie chciał sie wiązać to wroci na kolanach to chyba bm go wyśmiała. Przecież masz prawo do szcześcia i własnego życia. Dlaczego miałabyś na niego czekać skoro on bezczelnie Cie olał. Ostatnio koleżanka powiedziała, że tęskni do czasów swojego dzieciństwa, więc teraz myślę, że ta moja "reguła" wcale nie istnieje. Myślę, że tęsknić za jest używane częściej niż tęsknić do, i że tęsknić za jest używane aj z osobami aj z rzeczami. Ale jak użyć tęsknić do? Czy obie formy są poprawne w tych zdaniach? nonton alice in borderland season 2 episode 1. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2009-02-15 22:10:23 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Temat: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....witam wszystkie kobitki na tym forum..smile mam maly problem bylam z chlopakiem w sumie 3 lata. ale tak po 1,5 roku rozstalismy sie na miesiac bo on tak chcial pow ze nie wie czy mnie kocha po czym spotkalimsy sie przypadkiem i on chcial wrocic wiec ja glupia zakochana sie zgodzilam. i tak sobie zylismy do 5 lutego kiedy on przyjechal i pow ze jestesmy ze soba 3 lata nie wie czy mnie kocha i nie wie czy jestem ta jedyna dziewczyna z ktora chce spedzic reszte zycia noo ii powiedzial ze chce przerwy. po czym dowieddzialam sie ze dla niego nie jest to przerwa tylko koniec zwiazku. pojechalam do niego wczoraj w walentynki gadalismy i stanelo na tym ze jestesmy przyjaciolmi ale nie wytrzymalam i pocalowalam go potem zadzoenilam do niego wieczorem i zaprosilam do kina zgodzil sie w kinie mnie przytulil i zlapal za reke ale jak wyszlismy z kina byl jakis taki obojetny mowil ze zle sie czuje poprosilam go wiec o to zebysmy jeszcze dzisiaj nie byli przyjaciolmi i zaczelismy sie calowac tyle ze on pow ze nie chce ze mna byc bo chce byc sam ale ze teskni i pow ze jak bedzie szukal drugiej polowki to na pewno zglosi sie do mnie na kolanach powiedzial tez ze nie chce miec dziewczyny co ja mam o tym wszystkim myslec?? bardzo go kocham i oddala bym wszystko zeby z nim byc (pow jeszcze ze umowimy sie jakos w tyg na basen do kina i kawe....) 2 Odpowiedź przez papillon1990 2009-02-15 22:12:12 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....czuje sie jak głupek:( 3 Odpowiedź przez anuska 2009-02-15 22:25:16 anuska Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-07 Posty: 459 Wiek: 23 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... "nie chce ze mna byc bo chce byc sam ale ze teskni i pow ze jak bedzie szukal drugiej polowki to na pewno zglosi sie do mnie " no sorry co za koleś,jak to brzmi wogóle ,ze co że jak nikogo nie znajdzie no to ty mu sie przypomnisz? daj sobie z nim spokój,znajdziesz lepszego,ja sobie tez powinnam to powiedziec i dac sobie spokoj z moim facetem. Jesli on nie chce z toba byc, (a moze ma inna i nie chce ci powiedziec?) to nie masz co go błagac bo on juz zdecydował, musisz sie z tym pogodzic zobaczysz szybko zapomnisz tylko za czesto sie z nim nie spotykaj bo bedziesz cierpiała i bedzie ci trudniej. Ja miałam takie szczescie ze jak facet mnie zostawił to juz sie z nim nie widziałam ani razu (to było 4 miechy temu),jak sie nie widzi szybciej mozna zapomniec. .............................. 4 Odpowiedź przez paulla 2009-02-15 23:10:13 paulla Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-07-13 Posty: 300 Wiek: 22 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... Niestety, ale nie warto sobie nim zawracac głowe. Nie ma co na niego czekać. Gdyby mi chlopak powiedział ze jak bedzie chciał sie wiązać to wroci na kolanach to chyba bm go wyśmiała. Przecież masz prawo do szcześcia i własnego życia. Dlaczego miałabyś na niego czekać skoro on bezczelnie Cie olał. I nie powinnaś sie z nim spotykać, boza kazdym razem uczucie bedzie sie odnawiać na nowo. Ja jestem po rozstaniu z chłopakiem ponad miesiąc. Tesknie za nim, chciałabym go kiedyś chociazby przypadkiem spotkać na ulicy, ale wiem ze to by na dobre nie wyszło. Zaczełabym rozpamietywać, a powoli zaczełam oswajać sie z tą mysla ze juz nie jestesmy razem. 'Ze wszystkich życiowych tragedii miłość jest tą największą i tą najpiękniejszą.' 5 Odpowiedź przez papillon1990 2009-02-16 11:57:20 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....tylko ze on nie kazal mi na siebie czekac powiedzial ze teraz chce byc sam nie chce miec zadnej dziewczyny nie chodzi mu o mnie ale o zadna inna ej powiedzcie mi co ja mam zrobic bo ja strasznie za nim tesknie mial sie odezwac i sie nie odezwal... myslicie ze mozna tak szybko zapomniec bylam z nim 3 lata:( 6 Odpowiedź przez Amelia* 2009-02-16 12:12:45 Amelia* Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-05 Posty: 1,262 Wiek: 21 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....trudno sie mowi,Jakos zapomnisz,dasz sobie mozesz byc na kazde jego 'zawolanie'.Raz chce byc z Toba,pozniej Cie jak sie Toba - a jak mu sie znudzi,to rzuca w NIE TRAKTUJE SIE KOBIETY,wiec naprawde kopnij go w d***. 7 Odpowiedź przez Aanita 2009-02-16 12:37:38 Aanita O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-29 Posty: 64 Wiek: 25 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... Nie znam człowieka który chce być potrzebuje najgorsze co nas może spotkać to proszenie się o uważasz że to poniżające?Wiem że to trudne,ale Twoje samopoczucie będzie lepsze gdy będziesz sama niż rozpaczliwie prosiła aby wtedy jeszcze bardziej odsunie Cię od żyć bez niego,pokaż przed nim oraz przed sobą że jesteś samodzielna,samowystarczalna i przy tym szczęśliwa."Kiedy kochasz mocno,puść to wróci jest Twoje,jeśli nie,nigdy tego nie było" 8 Odpowiedź przez papillon1990 2009-02-16 14:17:17 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....macie jestem beznadziejna kocham go tak mocno i tak bardzo tesknie wiec nie wiem jak sobie z tym poradze. myslicie ze jesli przestane sie odzywac do niego on moze zalowac potem swojej decyzji? tzn tej ze mnie zostawil? 9 Odpowiedź przez Delicious 2009-02-16 18:08:34 Delicious 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-15 Posty: 6,439 Wiek: 24 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....Możliwe, że tak będzie. A żeby podnieść Cię bardziej na duchu powiem Ci, że ja miałam z moim chłopakiem taką sytuację. Sam zerwał, a po miesiącu zadzwonił i powiedział, że mu mnie brakuje i że prosi o spotkanie. Więc nie odzywaj się do niego, daj mu odpocząć i zatęsknić 10 Odpowiedź przez papillon1990 2009-02-16 19:40:28 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....to faktycznie pocieszajace ale jakos nie wierze w to ze sie odezwie:/:( a ty jestes teraz ztym facetem? najchetniej to zamknela bym oczy i ich juz nie otworzyla ehhhhhhhhh:( 11 Odpowiedź przez Delicious 2009-02-16 20:09:41 Delicious 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-15 Posty: 6,439 Wiek: 24 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....Jestem. Za 16 dni będziemy mieli 2 lata. Bałam się trochę dać mu drugą szansę, bo jaką miałam gwarancję, że za kolejne kilka miesięcy znowu mi nie powie, że to jednak nie to i że nie kocha? Praktycznie żadna. Tylko jego słowo. Ale zaryzykowałam, bo kochałam. I teraz nie żałuje. Wiem, że gdybym nie dała mu szansy to wtedy bym żałowała. A tego miesiąca rozstania nawet nie liczymy, znaczy nie odejmujemy czy coś takiego. 12 Odpowiedź przez papillon1990 2009-02-16 20:20:23 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....a on powiedzial ci ze dlaczego chce sie rozstac? jaki podal powod zerwania? ja tez mialam taka sytuacje z tym swoim chlopakiem najpierw on zerwal i tez na miesiac po miesiacu trez sie odezwal i zagwarantowal ze mnie kocha i ze juz nigdy mnie nie zostawi... no ale zrobil to drugi raz po roku i miesiacu dokladnie, 13 Odpowiedź przez Delicious 2009-02-16 21:30:39 Ostatnio edytowany przez Delicious (2009-02-16 21:32:04) Delicious 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-15 Posty: 6,439 Wiek: 24 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... Powiedział, że jednak to nie była miłość, tylko zauroczenie i że mu po porostu przeszło, że ja się zmieniłam i że chce żebyśmy się znowu tylko przyjaźnili, jak po miesiącu powiedział, że mu mnie brakuje, że to rozstanie to był największy błąd w jego życiu i że prosi o drugą szansę. A, że ja miękkie serducho mam, szczególnie dla niego, to dostał ją 14 Odpowiedź przez papillon1990 2009-02-16 22:31:49 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....ja teraz zrobila bym tak samo:) wiesz co jest najgorsze ze bylismy w walentynki w kinie jako przyjaciele i on powiedzial ze sie odezwie a tego nie zrobil sam zaproponowal mi kolejne wyjscie do kina i basen ale sie nie odzywa wiec co ja mam o tym myslec?:/ 15 Odpowiedź przez slonko2123 2009-02-16 22:40:34 slonko2123 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-16 Posty: 81 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....nie odzywaj się do niego pierwsza. wiem, że to ciężko wytrzymać ale to tylko moim zdaniem pogarsza sytuacje. duże jest prawdopodobieństwo, że on się sam odezwie jak zatęskni...ale musisz się dobrze zastanowić czego właściwie ty sama chcesz...nie możesz pozwalać się na takie traktowanie, że on rozstaje się i wraca kiedy tylko chce..bo w ten sposób zachowuje się bardzo nie ładnie w stosunku do Ciebie 16 Odpowiedź przez papillon1990 2009-02-16 23:00:28 papillon1990 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-15 Posty: 9 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....wiem o tym zdaje sobie z tego sprawe ale ja naprawde bardzo go kocham i wrocilabym do niego gdyby tylko chcial . myslisz ze zateksni i bedzie zalowal? 17 Odpowiedź przez seba_29 2009-04-02 17:19:30 seba_29 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-02 Posty: 4 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni ....Witam to mój pierwszy post i mam nadzieję, nie ostatni Generalnie nie wierzę w to, że jest możliwy powrót dziewczyny, która rozstaje się z chłopakiem czy też na odwrót. W zasadzie teraz jestem też, na etapie czekania... aż wróci moja ukochana, ale nie wierzę, że tak będzie chociaż wiem, że nie jest zdecydowana... Wmawiam sobie, że ona nie wie co robi, że trzeba jej dać czasu, ale powiedzmy sobie szczerze: jeśli ktoś od kogoś odchodzi, mimo, że mówił że kochał to czy ta osoba naprawdę kochała? Co sprawia, że ta osoba odeszła? Co sprawia, że chce wrócić? Czemu czasem ludzie odchodzą od siebie a potem wracają? Nie umiem zrozumieć tego Pozdrawiam 18 Odpowiedź przez Yvette 2009-04-03 11:17:56 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... "Strach przed bliskością będzie powodem prowokowania konfliktów ze współpartnerem, stawiania sztywnych granic między członkami rodziny, rozstań. Z kolei lęk przed osamotnieniem i porzuceniem nie pozwoli na zbyt długie pozostawanie poza jakimkolwiek związkiem uczuciowym, zmuszając do prób powrotu do poprzedniego partnera (który dawał choć minimalne poczucie bezpieczeństwa) lub poszukiwania nowego. Dopóki jednak wewnętrzny konflikt ?dążenie ? unikanie? nie zostanie uświadomiony i przepracowany, każdy nowy związek będzie kopią poprzedniego, polem walki wciąż istniejących tendencji do jednoczesnego dążenia do bliskości i prób zachowywania dystansu emocjonalnego." (Charaktery, Alicja Strzelecka "Rozstania i powroty, bilans zysków i strat")Nigdy nie pozwoliłam mężczyźnie tkwić w stanie "zawieszenia" pomiędzy związkiem a rozstaniem i nigdy nie stawiałam sprawy "Jeśli nie wiesz, czego chcesz, ja poczekam, aż się dowiesz, bądź do mnie wrócisz". Jak ognia unikam też cyklu rozstań i powrotów (byłam kiedyś w długim związku będącym właśnie takim pasmem). Dlaczego? Nie chcę czuć się jak zabawka, mam swoje uczucia i każde rozstanie ogromnie mnie boli. Wychodzę z założenia, że mężczyzna, który podchodzi do mnie przedmiotowo - "wezmę ją z półki, kiedy mnie najdzie ochota/nie znajdę lepszej zabawki i odłożę, gdy mi się znudzi" - po prostu nie umie zbudować trwałego związku, na którym mi nie twierdzę, że jeśli ludzie się rozstali, ale zrozumieli swój błąd i chcą walczyć o związek, to jest w tym coś złego. Ważne jest tylko, żeby nie wpaść w pułapkę wiecznego rozstawania się i powracania. I rzeczywiście wyciągnąć masz swoje serce, swoje uczucia. Nie pozwól się ranić. Bardzo często mamy w związkach dokładnie to, na co sobie pozwalamy i gdy nie mamy nic przeciwko czekaniu, aż ktoś oceni, czy aby na pewno chce z nami być, to czasami narażamy się na czekanie przez całe życie - zupełnie tak, jakby to tylko ON miał wybór. Uświadom sobie i jemu, że to, czy będziecie razem zależy również, a w obecnej sytuacji przede wszystkim od Ciebie. I jeżeli chce, żebyś brała go pod uwagę jako partnera, powinien się o to starać, powinien pracować na Twoje zaufanie. Niech zrozumie, że jesteś wolną, atrakcyjną kobietą, a on nie jest ostatnim mężczyzną na tej ziemi ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 19 Odpowiedź przez Ania1701 2009-04-03 11:58:46 Ostatnio edytowany przez Ania1701 (2009-04-21 09:33:57) Ania1701 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-26 Posty: 315 Wiek: 22 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... Rozumiem cię papillon1990 .. kilka miesiecy temu miałam tak samo rozstalam się z facetem jednak on szybko zdał sobie sprawe ze ja jestem ta jedyna i jednak nie umie zyc beze mnie i tylko mnie kocha ..( wrocilismy do siebie i jest zupełnie inaczej...czasem warto dac szanse .. ale nie mam pewnosci ze to sie nie potworzy...jestesmy ze soba juz ponad 4 lata Piękna kobieta podoba się oczom, dobra kobieta - sercu. Pierwsza jest klejnotem, druga - skarbem." 20 Odpowiedź przez robaczek6 2010-04-05 13:29:02 robaczek6 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-02 Posty: 12 Wiek: 24 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... Jeśli mogę zapytać to dlaczego się rozstaliście i na jak długo? Nie biegnij za nim, bo i tak go nie dogonisz, spraw żeby biegł za Tobą, a będzie Twój na zawsze. 21 Odpowiedź przez szirina 2010-04-05 14:41:54 szirina Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-30 Posty: 1,147 Wiek: 24 Odp: Nie chce ze mna być, chce być sam , ale ... tęskni .... pies ogrodnika nie chce z tobą być ale jednak daje o sobie znać abyś o nim myślała i nie znalazła sobie innego bo wiadomo że głowie będziesz miała tylko jego. daj mu czas na tęsknienie, niech cierpi. a jeśli będzie wytrwały w swoich staraniach można dać mu jeszcze szansę o ile ty jeszcze będziesz tego chciała....... If you wanna be somebodyIf you wanna go somewhereYou better wake up ......... and pay attention !!!!!!!! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź fot. Adobe Stock, astrosystem Przykro mi, że córka czuje się zawiedziona i oszukana, ale w duchu trochę się cieszę. Chyba zrozumiała, że jej ojciec nie jest takim ideałem, za jakiego go uważała. I już nie nakłania mnie do tego, żebym zrezygnowała z rozwodu. Wyszłam za mąż prawie siedemnaście lat temu. Moje małżeństwo, jak to w marzeniach każdej panny młodej, miało być szczęśliwe, pełne miłości i zaufania. A stało się koszmarem. Mój mąż okazał się zapatrzonym w siebie egoistą i tyranem. Nie, nie bił mnie. To byłoby, jak twierdził, niegodne miana mężczyzny. „Jedynie” wyzywał, obrażał i poniżał. Nie było dnia, bym nie usłyszała od niego, jakiegoś „ciepłego” słowa. Co nie zrobiłam, było źle. Czasem zastanawiałam się, po co w ogóle się ze mną ożenił. Któregoś dnia zebrałam się na odwagę i go o to zapytałam. Uśmiechnął się złośliwie i odparł, że potrzebował darmowej służącej. Byłam w szoku. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, zapewniał, że kocha mnie nad życie. A tu nagle służąca. Czyli nikt. Jakby tego było mało, notorycznie mnie zdradzał. Jeszcze przed ślubem słyszałam, że lubi skakać z kwiatka na kwiatek, ale byłam przekonana, że z tym koniec. Przecież przysięgał mi przed ołtarzem miłość i wierność. O Boże, jaka byłam naiwna! Podobno pierwszą jego zdobyczą była moja świadkowa. Zaciągnął ją na zaplecze sali weselnej, gdy ja przebierałam się w wygodniejszą sukienkę. Potem już poszło… Koleżanki z pracy, panienki poznane w delegacji… Wcale się z tym nie krył. Gdy płakałam, wzruszał ramionami. „Monogamia nie leży w naturze mężczyzny. Seks tylko z tobą? Chyba żartujesz. To tak jakby ktoś do końca życia kazał mi jeść mielone, a nie pozwalał spróbować schabowego” – śmiał się. Przez lata znosiłam to wszystko z pokorą. Wiem, byłam głupia, ale… Mimo wszystko kochałam Maćka i wierzyłam, że się zmieni. Puszczałam mimo uszu obelgi, przymykałam oczy na skoki w bok. Cierpiałam w milczeniu, czasem wypłakując się w poduszkę. Pogodziłam się ze swoim losem. Wydawało mi się, że tak trzeba, że wybrałam mniejsze zło. Niecałe dwa lata po ślubie przyszła na świat nasza córeczka. Maciek świetnie zarabiał, a ja chciałam, żeby miała wszystko. Sama nie mogłam jej tego zapewnić. Pracowałam w biurze, na podrzędnym stanowisku, i mojej pensji daleko było nawet do średniej krajowej. Poza tym Natalka uwielbiała ojca, a i on był wpatrzony w nią jak w obrazek – czuły, dobry, opiekuńczy. Nazywał swoim słoneczkiem, księżniczką, największym skarbem. Wystarczyło, że o coś poprosiła, a on już biegł spełnić jej życzenie. Bolało mnie, że dla mnie nie ma nawet odrobinki serca, ale cieszyłam się szczęściem córki. Nie chciałem przerywać tej idylli. Ale czara goryczy powoli się napełniała i w końcu się przelała. Zaczęło się miesiąc temu. Natalka pojechała wtedy z koleżanką i jej rodzicami na weekend na działkę, a ja wybrałam się na wieś, do rodziców. Wreszcie się zaszczepili i zaczęli przyjmować gości. Miałam zostać do niedzieli, ale że w odwiedziny zjechała także moja siostra z rodziną i nie było wolnego łóżka do spania, wróciłam w sobotę. Weszłam do mieszkania i zostałam Maćka w naszej sypialni z jakąś kobietą. Gdy mnie zobaczył w drzwiach, nawet się nie speszył. „Nie wiesz, do cholery, że jak się przyjeżdża wcześniej, to trzeba zadzwonić?” – wrzasnął. To właśnie była ta kropla, która przelała czarę. Nie, nie zaczęłam krzyczeć, burzyć się, nie wytargałam panienki za włosy. Po prostu szybciutko wrzuciłam do walizki kilka rzeczy męża i wystawiłam za drzwi. Nawet specjalnie nie protestował. Stwierdził, że i tak miał odejść, bo służąca ze mnie kiepska, a ta kobieta przyjmie go z otwartymi ramionami. W każdym razie gdy córka wróciła z działki, już go nie było. A ja szukałam w internecie kontaktu do adwokata, który zająłby się rozwodem. Chciałam rozstać się z Maćkiem. Byłam tego absolutnie pewna. Nie zamierzałam ukrywać przed Natalią tego, że wygoniłam jej ojca z domu i zamierzam się z nim rozwieść. Uznałam, że jest już na tyle dorosła i mądra, że mogę z nią o tym spokojnie rozmawiać, miała przecież prawie 16 lat. Zawsze starałam się trzymać ją z daleka od swoich małżeńskich problemów, ale w mieszkaniu trudno o prywatność, nawet gdy zamknie się drzwi do pokoju. Musiała słyszeć wyzwiska, widzieć mój smutek i łzy. Byłam więc pewna, że choć bardzo kocha ojca, zrozumie moją decyzję. Srodze się jednak zawiodłam. To nie była spokojna rozmowa. Córka najpierw patrzyła na mnie z niedowierzaniem, a gdy dotarło do niej, że mówię poważnie, wybuchła. – Wyrzuciłaś ojca z domu? Jak mogłaś?! Odbiło ci czy co?! – naskoczyła na mnie. – Kochanie, wiesz, jak mnie traktował… I jeszcze te zdrady. Nie mogę i nie chcę tego dłużej znosić… Zrozum, ja… – próbowałam tłumaczyć. Dlaczego zachowała się w ten sposób? – No i co z tego! Zdradzał cię i poniżał od zawsze. I jakoś nigdy ci to nie przeszkadzało. Nagle teraz zrobiłaś się taka wrażliwa? Nie żartuj! Lepiej pomyśl, jak przeprosić ojca. Może da się przebłagać i do ciebie wróci! – wyrzuciła kategorycznym tonem. – Nie, córeczko. Nie zamierzam go ani przepraszać, ani błagać. Nie chcę go więcej widzieć na oczy. Jutro rano idę do adwokata… Klamka zapadła, rozwodzę się z nim. – Tak? To nie mamy o czym gadać! Ojciec ma rację, jesteś zerem! Wynoś się z mojego pokoju! – prawie siłą wypchnęła mnie za drzwi i zatrzasnęła je z hukiem. Przepłakałam całą noc. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego córka zachowała się w ten sposób. Na początku miałam jeszcze nadzieje, że jak trochę ochłonie, wszystko przemyśli, to przyjdzie prosić mnie o wybaczenie. Ale minął dzień, potem drugi i trzeci, kolejne, a ona milczała. Rzucała mi tylko nienawistne lub pełne pogardy spojrzenia, a jak próbowałam z nią rozmawiać, zatykała uszy lub reagowała wrzaskiem. Krzyczała w kółko to samo. Że mam przeprosić ojca, że nie pozwoli, bym zrujnowała jej życie… Tłumaczyłam, że nie zasługuję na takie traktowanie, ale to tylko potęgowało jej wściekłość. Bolało mnie to, nawet nie wiecie jak bardzo. Każde słowo, każde złe spojrzenie były dla mnie jak cios sztyletem prosto w serce. Ale nie zamierzałam się poddać. Wręcz przeciwnie. Im Natalka głośniej krzyczała, tym rodził się we mnie coraz większy bunt. Dość już się w życiu nacierpiałam, dość napłakałam, dość nasłuchałam obelg! Kiedy więc któregoś dnia po kolejnej próbie rozmowy jak zwykle obrzuciła mnie stekiem wyzwisk, nie wytrzymałam. – Taka jestem głupia i zła, a ojciec cudowny i wspaniały? W takim razie się do niego przeprowadź! Droga wolna! Nie będę cię zatrzymywać! – wypaliłam wzburzona. – Że co?! – była w szoku. – Co jesteś taka zdziwiona? Po co masz mieszkać pod jednym dachem z idiotką? Idź tam, gdzie ci będzie lepiej – ciągnęłam. Zastanawiała się przez chwilę. – A pewnie, że się przeprowadzę! I to zaraz! – złapała torbę i zaczęła wrzucać do niej swoje rzeczy. – Może najpierw zadzwoń i uprzedź ojca, że zamierzasz przyjechać. Dobrze ci radzę. – Nie muszę! Tata na pewno bardzo się ucieszy i przyjmie mnie z otwartymi ramionami. Wkrótce dam ci znać, kiedy przyjadę po resztę rzeczy – zamknęła torbę i wybiegła, nie oglądając się za siebie. Jak się poczułam, kiedy za Natalką zamknęły się drzwi? Szczerze przyznam, fatalnie. Gdy się nieco uspokoiłam, ogarnęły mnie wyrzuty sumienia i smutek. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam, pozwalając jej wyjść. Była przecież moim jedynym dzieckiem. Kochałam ją! Mimo wszystko! Chciałam nawet do niej zadzwonić i błagać, żeby wróciła, powiedzieć, że postaram się sprowadzić jej ojca do domu, ale się powstrzymałam. Zamiast tego wystukałam numer do mojej najlepszej przyjaciółki, Agnieszki, i opowiedziałem jej o wszystkim. – Ani mi się waż dzwonić do Natalii. Chcesz, żeby cię dalej wyzywała i obrażała? Stawiała warunki? – usłyszałam. – No nie, pewnie, że nie… Po prostu się boję. Nie wiem, czy Maciek zadba o nią jak należy… I w ogóle… – plątałam się. – Żartujesz? Przecież twoja córka nie jest już małym dzieckiem. Nie zginie! Przestań się więc zamartwiać i pomyśl o sobie. Czas już ku temu najwyższy! A Natalia wcześniej czy później zmądrzeje. I sama do ciebie zadzwoni albo przyjedzie. – Tak myślisz? – Nie myślę, tylko wiem! Nie możesz się teraz wycofać! Masz szansę zacząć wszystko od nowa. Wstać z kolan, podnieść głowę. Nie zmarnuj jej! – ucięła. Słowa przyjaciółki bardzo mnie podbudowały. Miała rację. Córka dawno już wyrosła z pieluch. A Maciek był koszmarnym mężem, ale dobrym ojcem. Nie było powodu, żeby sobie rwać włosy z głowy. Oczywiście ciągle było mi smutno, że zostałam sama, ale postanowiłam o tym nie myśleć. „Co ma być, to będzie” – mruknęłam do siebie, włączając telewizor. Za chwilę miał być jakiś film, chciałam się oderwać od ponurych myśli, uspokoić. Nie zdążyłam jednak nawet wygodnie usadowić się w fotelu, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. W progu stała Natalka. Była aż czerwona od płaczu. – O Boże, co się stało? – przeraziłam się. – Mogę wejść? – spytała nieśmiało. – Oczywiście – zrobiłam jej przejście. Podreptała do salonu i opadła na kanapę. – Tata mnie nie chce! Rozumiesz? Nie chce! – wychlipała. – Jak to nie chce? – zdziwiłam się. – Normalnie. Jak przyszłam i powiedziałam, że się do niego wprowadzam, to najpierw odparł, że nie ma sprawy. Ale zaraz potem ta jego panienka wzięła go na stronę. Chwilę poszeptali i… – Zmienił zdanie? – dokończyłam za nią. – Taaak… Powiedział, że bardzo mnie kocha, ale lepiej, żebym wróciła do ciebie. Bo to nie jego mieszkanie… Zapytałam, czy w takim razie nie może czegoś wynająć, żebyśmy mogli być razem. A on na to, że kiedyś o tym pomyśli. Ale na razie to niemożliwe, bo mu dobrze tu gdzie jest… – Pewnie zrobiło ci się bardzo przykro? – Przykro? To za mało powiedziane! Poczułam się tak, jakby mi napluł w twarz! Jeszcze wczoraj byłam jego księżniczką, ukochaną córeczką. A dziś wybrał tamtą! Bez zmrużenia oka! Troll jeden! Nie chcę go znać! – nastroszyła się. Nie ukrywam, poczułam satysfakcję – No dobrze, to gdzie teraz zamieszkasz? – Chyba tutaj… – Tak? A przecież jeszcze kilka godzin temu mówiłaś, że nie zostaniesz tu nawet minuty… – nie wytrzymałam. – No tak, ale… Nie spodziewałem się, że ojciec jest taki podły. I w ogóle przepraszam cię za to, co mówiłam ostatnio. Wcale tak nie myślę. Kocham cię. Naprawdę. Po prostu byłam wściekła. Chciałam, żebyśmy byli rodziną, jak dawniej… – Ale teraz rozumiesz, że to niemożliwe? – Rozumiem. I już cię nie będę namawiać, żebyś sprowadziła ojca do domu. Na twoim miejscu pewnie wykopałabym go wcześniej. To jak, mogę zostać? – Możesz, pewnie że możesz, tu jest twój dom – przytuliłam ją i poczułam jak spada mi z serca olbrzymi ciężar. Zapomniałam o wszystkich przykrych słowach, które usłyszałam od córki. Cieszyłam się, że wróciła. Od tamtej pory minął tydzień. Moje relacje z Natalią bardzo się poprawiły. Córka już nie patrzy na mnie złym wzrokiem. Jest bardzo serdeczna i miła. Jedyną osobą, na którą się boczy, jest ojciec. Cierpi, tęskni za nim, ale się do niego nie odzywa. Nie odbiera telefonów, nie dopowiada na maile. Wiem, bo mój mąż obwinia za to wszystko mnie. Wydzwania niemal codziennie z pretensjami. Twierdzi, że z zemsty poróżniłam go z córką, postawiłam w podbramkowej sytuacji. I chce, żebym to natychmiast wszystko odkręciła. Śmieję się z tego, bo nie czuję się winna. Przecież nie zaplanowałam tej całej afery. Tak wyszło. A on? Dostał to, na co zasłużył. Będzie się musiał teraz dobrze postarać, żeby odzyskać serce Natalii. Wiem, że córka w końcu się przełamie, bo bardzo go kocha. I wiecie co? Cieszę się z tego. Chcę, żeby miała oboje rodziców. Nawet wtedy, gdy się już z Maćkiem rozwiedziemy. Czytaj także:„Córka z rodziną traktuje mój dom jak hotel, a mnie jak gosposię. Żałuję, że zgodziłam się przygarnąć ich pod swój dach”„Arek stracił pracę i zmienił się w zgnuśniałego lenia. Musiałam harować jak wół, żeby wystarczyło na kredyt i jedzenie”„Mąż od razu zakochał się w córeczce. Ja zajmowałam się nią z obowiązku i nie czułam do niej miłości” Dwa przewody elektryczne pracowały od lat razem; zgodnie, sprawiedliwie, wytrwale, ze świadomością ważności swojej pracy. Całe życie trawiła je tęsknota za zbliżeniem do siebie: często marzyły o tym, aby się chociaż tylko dotknąć, czasami - gdy tęsknota była zbyt duża - zwracały się do jaskółek i wróbli z prośbą, aby służyły za łącznika i skacząc z drutu na drut przekazywały wzajemne wyznania i całusy. Któregoś wieczoru zjawił się też stary kruk z okolicy. I jemu pożaliły się żyjące w separacji (oddzielone od siebie pięćdziesięciocentymetrową odległością) druty, opowiadały o swojej tęsknocie i pragnieniu. Mądry kruk tłumaczył, że to szczególna łaska, jeżeli się tak tęskni za sobą; że są one przecież cały czas razem i mogą sobie o wszystkim opowiadać; że ich przeznaczeniem nie jest połączenie, gdyż są zbyt podobne; że przy zwarciu stracą wszelkie napięcie i życzenia. Ale druty nie chciały mu wierzyć; były przekonane tylko o swojej racji. Pewnego razu przeszedł przez te tereny sztorm: porwał mokrą gałąź, trochę się nią bawił, w końcu rzucił - akurat na nasze tęskniące do siebie druty. Powstało spięcie; syk, błyskawica - a potem długa cisza. Druty wisiały bezwładnie obok siebie, bez energii, bez napięcia, bez tęsknoty, nic nie mając sobie do powiedzenia. 21 kwietnia 2010 at 15:39 ola1985Member Tematów: 5Odp.: 38Bywalec Mam wrażenie, że znowu doszukuję się problemów tam gdzie go nie ma. Moźe problem leży we mnie ❓ ❗ ❓ 😕 Ostatnio widzę jak mój chłopak się zamyka przedemną. Zawsze szczególowo opowiadał mi co robił, gdzie był itd. Ostatnio rzadko mówi mi jak spędził dzień jak się nie widzieliżmy. 🙁 Zawsze do mnie dzwonił nawet bez powodu, teraz robi to tylko jakmamy się spotkać i ustalamy godzinę albo jak daje mi zanć że się nie odpisuje mi też na smsy-sam prosząc żebym mu napisała. Martwi mnie to wszytko bo nie jest to do niego podobne. Przez to wszytko sama nie wiem czy powinnam dzwonic do niego i zapytsać się jak wszeżniej co robisz ciekawego, a byłeż tu jak mówiłeż 🙁 Zaczynam się zastanawiać czy on kogoż nie ma ❓ 😥 Dlaczego mnie unika ❓ 21 kwietnia 2010 at 16:22 CleoMember Tematów: 29Odp.: 905Zasłużony po pewnym czasie w ludziach ustaje ciągła chęć opowiadania o tym co roboliżmy, robimy i mamy zamiar robić szczególnie mężczyźni nie mają ochoty ‚spowiadać się’ z wszystkiego co się wydarzyło ciągłe smsowanie i dzwonienie też jest męczące także na pewno trochę przesadzasz 😉 chociaż nie dam Ci pewnożci że wszystko jest ok. po prostu zapytaj go wprost, dlaczego Wasze kontakty nie są już tak częste 21 kwietnia 2010 at 16:36 ola1985Member Tematów: 5Odp.: 38Bywalec Nigdy go nie ograniczałam tak samo jak on mnie, co zawsze nam sie podobało. Tak naprawde tu nie chodzi o ciągłe „spowiadanie” się z tego co się robiło, ale nie uważam że jesteżmy parą tak długo żeby ograniczać kontakty do stopnia jaki uczynił to mój chłopak. Trudno nie mieć podejrzeń, kiedy jego praca polega na wyjazdach nie wiem wtedy co robi mogę mu tylko ufać. Jednak już zdązył to zaufanie nadszarpnąć 🙁 21 kwietnia 2010 at 21:30 IntroMember Tematów: 5Odp.: 241Zapaleniec A można zapytać ja długo jesteżcie razem? Niech zgadnę, 2 lata lub troszkę więcej? 22 kwietnia 2010 at 06:05 ola1985Member Tematów: 5Odp.: 38Bywalec Jestesmy parą 5 miesięcy dlatego dziwi mnie takie zachowanie 🙁 Dlatego uważam, że coż jest nie tak w jego zachowaniu. Ostatnio mielsiżmy „zgrzyty”, ale wszystko sobie wyjasniliżmy. Nie wiem co o tym mysleć boje się, że mnie oszukuje, z drugiej strony coż w żrodku mówi mi że tak nie jest. Wiem najlepszym rozwiązaniem byłaby szczera rozmowa, ale będzie musiała poczekać do niedzieli z powodu mojego wyjazdu. 22 kwietnia 2010 at 09:36 miszczuMember Tematów: 53Odp.: 1824Maniak boze… kobiety i ta ich milosc do telefonu :D:D ja to zawsze dostaje pierdolca od ciaglego dostawania smsow ogarnijcie sie ;p a po co niby sluzy telefon jesli nie do umowienia sie gdzies? nie widze sensu w wysylaniu co chwila smsow z opisem dzisiejszego dnia, a juz na pewno nie chce mi sie stukac w klawisze ;p od czasu do czasu mozna zapytac „co tam? jak tam?”, ale bez przesady ;p 22 kwietnia 2010 at 10:35 IntroMember Tematów: 5Odp.: 241Zapaleniec Może to po porostu ta faza w której mija zauroczenie i chęć pokazania się z jak najlepszej strony. 5 miesięcy „udawania” kogoż kim się nie jest potrafi zmęczyć 🙄 25 kwietnia 2010 at 18:48 ola1985Member Tematów: 5Odp.: 38Bywalec @Intro wrote: Może to po porostu ta faza w której mija zauroczenie i chęć pokazania się z jak najlepszej strony. 5 miesięcy „udawania” kogoż kim się nie jest potrafi zmęczyć 🙄 Nigdy przed sobą niczego nie udawalismy. Zawsze byliżmu sobą mieliżmy już eiele sytuacji, w których nie dalo się niczego udawać. 25 kwietnia 2010 at 19:12 IntroMember Tematów: 5Odp.: 241Zapaleniec Najmocniej przepraszam jeżli Cię uraziłem, nie było to moim zamiarem. Przez „udawanie” miałem na myżli włażnie fakt zachowywania się inaczej (niż zwykle) na początku znajomożci, kiedy to staramy się ukryć przed partnerem pewne nasze cechy które uważamy (słusznie lub nie) za negatywne, ponieważ (co naturalne) chcemy się podobać. Jest to zachowanie całkowicie normalne i powszechne. Ileż to razy już słyszałem od kogoż że po jakimż czasie znajomożci jego partnerka/ jej partner się zmienił i to na gorsze. Prawda jest taka że zmienił się na lepsze w momencie gdy poznał tę drugą osobę a teraz po prostu wraca do „normy” co wiedzą osoby z jego otoczenia. Ale koniec generalizowania z mojej strony, oczywiżcie co znajomożć to indywidualny przypadek. Możliwe że Twój facet ma jakież problemy/stresowe sytuacje i nie w głowie mu teraz informowanie Cię o wszystkim co robi… zresztą przyzwyczaj się, bo mało który facet długo by tak wytrzymał. 😉 Pozdrawiam. 25 kwietnia 2010 at 19:55 ola1985Member Tematów: 5Odp.: 38Bywalec Jeżli chodzi o urażenie to spokojnie nie czuje się urażona. Wiem doskonale co miałaż na myżli 🙂 Czasmi się po prosty czuje jak się do siebie oddala. W naszym przypadku to nie wrózy nic dobrego 🙁 mieliżmy ostatnio problemy… Dziż jednak miło mnie zaskoczył, wyjechał po mnie na dworzec mimo, że go o to nie prosiłam. Ostatnio czuję sie jednak bardziej dobrą koleżanką niż partnerką, to mnie przeraża 😥 25 kwietnia 2010 at 20:19 zxcvbnmMember Tematów: 4Odp.: 59Stały bywalec Nie wymagaj od faceta, ze bedzie Ci sie spowiadal z tego co robil kazdej godziny danego dnia. Wiecej zaufania:) 26 kwietnia 2010 at 07:40 ola1985Member Tematów: 5Odp.: 38Bywalec tak a czy to jest normalne, że nie wiem co robił przez pół tygodnia? 26 kwietnia 2010 at 12:09 AcceptedMember Tematów: 1Odp.: 98Stały bywalec tak a czy to jest normalne, że nie wiem co robił przez pół tygodnia? Twoje obawy są bardzo mocno uzasadnione, ale ustalmy jedno, w ogóle się do Ciebie nie odzywał, czy raczej pisał co jakiż czas choćby raz, dwa dziennie: co do Ciebie czuje, czy też, że tęskni…? Związek to sztuka kompromisu a kompromis jest wykładnią konwersacji:) A co najważniejsze, kto kocha to tęskni i jest zazdrosny:) Niby wszyscy to wiedzą, ale… jakoż nikt nie myżli że to też jego dotyczy… Jeżli on się nie odzywa w ogóle, tylko jak macie się spotkać to masz poważny problem, jeżli się choć trochę odzywa, jak wyżej, to tylko musisz go wziążć na stronę i pogadać… 5 miesięcy to niewiele, u jednych zauroczenie mija, inni wiedzą już na pewno że tego chcą… Nikt Ci tu nic nie podpowie, tylko on Ci udzieli włażciwej odpowiedzi. Sama też możesz wyciągać wnioski, czy się np. ogląda za innymi kobietami jak jesteżcie gdzież razem, itp. Pamiętaj, że faceci są wzrokowcami, jeżli Ci na nim zalerzy to musisz o Niego zadbać, jeżli lubi szpilki, spódniczki, makijaż itp. to musisz spróbować to zaoferować, jeżli nie wiesz to zacznij rozmowę o tym. Zapytaj co włażciwie jemu się w tobie podoba? Na co zwraca uwagę u kobiet? Nigdy nie wierz że chodzi o intelekt… to tekst medialny ale tak zawsze zostanie… Pozdrawiam, Michał 26 kwietnia 2010 at 12:36 martyna1Member Tematów: 14Odp.: 306Pasjonat Sądzę, że najlepszym źródłem odpowiedzi i wyjażnienia tej sytuacji będzie sam rzeczony chłopak. Tylko on może Ci powiedzieć, co się dzieje. Jeżli uważasz, że związek jest poważny, to wyraź mu swoje wątpliwożci. Najlepiej zrobić to tak subtelnie, bez większych emocji, żeby chłopak Cię zrozumiał, wiedział, że się martwisz, ale nie stwierdził, że panikujesz/przesadzasz/kontrolujesz….niepotrzebne skreżlić [faceci potrafią być dziwni, zwłaszcza gdy nie rozumieją kobiecych emocji] 26 kwietnia 2010 at 12:54 AcceptedMember Tematów: 1Odp.: 98Stały bywalec Dodałbym do tego- i zamknięci gdy mają problemy… zapytaj go, może po prostu ma jakież problemy np w pracy? Pozdro, Michał Jak zrozumieć faceta? Żeby facet mógł zrozumieć emocję, jaką przeżywa musi dowiedzieć się jaka jest jej przyczyna. Wiesz dlaczego mężczyźni tak bardzo krzyczą i cieszą się, kiedy ich ukochana drużyna strzeli gola? Bo rozumieją skąd pojawia się radość. Wiedzą, że strzelenie bramki przez ich drużynę przybliży ją do zwycięstwa. Faceci w odróżnieniu od kobiet muszą to pojmować. Kobiety przeżywają emocje, których same nie rozumieją, ale nie przeszkadza im to w ich doświadczaniu i dzieleniu się nimi. Na dodatek płeć piękna potrafi przeżywać kilka emocji naraz. Przechodzimy od smutku do radości, od śmiechu do łez w przeciągu ułamków sekund. To dlatego często mamy pretensje do swoich facetów o brak zrozumienia. Przedstawię Ci to na typowo męskim przykładzie, żebyś zobaczyła jak faceci myślą o swoich i kobiecych emocjach: Emocje mężczyzny: Bramka => zwycięstwo => radość Emocje kobiety: ? => smutek => płacz Kiedy mówisz do swojego mężczyzny „Ty mnie kompletnie nie rozumiesz!”, a on odpowiada „Ależ kochanie rozumiem Cię” – oboje macie rację! Twój facet rozumie, że jesteś smutna i pragnie Cię pocieszyć, natomiast bardzo często nie rozumie przyczyny Twojego zachowania. To, że jesteś smutna nie tłumaczy mu Twojego płaczu. Skoro faceci mają ograniczony dostęp do własnych uczuć, tym trudniej odgadnąć im uczucia kobiet. Musisz być dla niego przewodnikiem po emocjach. On jest zagubiony i potrzebuje zrozumienia. Czasami lepiej powiedzieć facetowi pewne rzeczy wprost niż wymagać, żeby się wszystkiego domyślił. To oszczędzi nerwów zarówno Tobie, jak i jemu. Powiedz mu czego oczekujesz, co Ci się nie podoba itd. Podział na emocjonalną kobietę i racjonalnego faceta jest czymś zupełnie naturalnym. Nie jest nowością, że kobiety są biologicznie przystosowane do wychowywania dzieci. Dziecko przejawia swoje potrzeby tylko za pomocą dwóch sygnałów niewerbalnych: płacz (chcę jeść, przytul mnie, zimno mi, jestem chory) i uśmiech (jest mi dobrze, przyjemnie, ciepło). Kobiety mają naturalną zdolność do odczytywania tych sygnałów przez to, że same są emocjonalne i lepiej odczytują emocje innych. Mężczyzna natomiast “zaprogramowany” jest do opiekowania się rodziną od strony materialnej, bronienia jej przed zagrożeniem itd. On na przykład nigdy nie będzie miał całkowitej pewności co oznacza płacz dziecka. Nie wynika z tego, że jest gorszym rodzicem, bo absolutnie tak nie jest! Często ojcowie są nawet bardziej zaangażowani w wychowywanie dzieci niż matki. Chodzi tutaj jednak o naturalne przygotowanie do macierzyństwa. Mężczyzna został przystosowany do kalkulowania i analizowania jak może zapewnić lepszy byt swojej rodzinie, jak ją ochronić. We współczesnym związku na początku będzie się to objawiać na przykład tym, że da Ci poczucie bezpieczeństwa (choćby przez zwykłe przytulenie). Jak widzisz różnice w sposobie pojmowania świata przez kobietę i mężczyznę mają swoją przyczynę – słowo klucz w rozumieniu emocji przez mężczyzn. Zaufaj mu, szczerze z nim rozmawiaj i jasno tłumacz swoje potrzeby, a już nigdy więcej nie krzykniesz z wyrzutem „Ty mnie nie rozumiesz!”. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o myśleniu facetów, zapisz się na mój darmowy kurs. Wciąż masz wątpliwości? Zapisz się na mój całkowicie darmowy kurs i dowiedz się: - Jakie są najczęstsze błędy kobiet w relacjach z mężczyznami - Jakie cechy przyciągają facetów jak magnes, a jakie ich odpychają - Jak stworzyć stały i szczęśliwy związek z wartościowym mężczyzną

tęskni ale się nie odzywa